niedziela, 9 września 2018

Rozdział 12


Doskonale wiedziałem, że pomysł zaaranżowania spotkania z Niklasem. Za plecami jego byłej dziewczyny, nie był najrozsądniejszym pomysłem i na pewno, Sophie będzie miała mi to za złe.
Obiecałem jej w końcu się do tego nie mieszać i trzymać od niego z daleka. Mimo to nie byłem w stanie, dłużej przyglądać się temu wszystkiemu z założonymi rękoma. Czekając biernie, aż w najgorszym przypadku, dojdzie do jakiejś tragedii.
Sobotnie wydarzenia doskonale pokazały, że Niklas nie cofnie się przed niczym, aby tylko zmusić ją do powrotu i odzyskać z jej pomocą, dostęp do pieniędzy rodziców. Co było wyjątkowo podłe i wyrachowane z jego strony. Odcięcie od zasobów finansowych, zupełnie odebrało mu rozum, a desperacja popychała go do coraz gorszych czynów. Zaczynających przypominać, zachowania niepoczytalnego człowieka, opętanego szaleńczą obsesją na punkcie dawnej ukochanej.






Poza tym, nie mogłem znieść strachu czającego się w niemal każdym spojrzeniu Sophie, czy jej smutku i rezygnacji, które za wszelką cenę starała się przede mną ukryć. Udając, że jakoś sobie ze wszystkim radzi i wcale nie jest przerażona, perspektywą opuszczenia przez nią mieszkania i powrotu do normalnego życia.
Gdy tylko upewniła mnie w przekonaniu, że nie złoży zeznań obciążających Niklasa. Bez najmniejszego zawahania, podjąłem decyzję o rozprawieniu się z nim osobiście. Zakładając, że być może, to właśnie moja interwencja, przyniesie pożądany skutek i chłopak w końcu da sobie spokój. Odpuszczając dalsze gnębienie i niepokojenie jej osoby.
Nie przewidziałem tylko, że wcale nie znałem całokształtu działań chłopaka. Które Sophie z jakiegoś niewytłumaczalnego dla mnie powodu, postanowiła przemilczeć w swoich opowieściach.
Czułem się przez to bardzo rozczarowany. Widocznie nadal nie ufała mi na tyle, aby być w stanie opowiedzieć o wszystkim, co ją dręczyło w ostatnim czasie. 






To w głównej mierze, dlatego byłem zupełnie zdezorientowany, zadziwiająco pewną siebie postawą Niklasa. Oraz wypowiedzianymi przez niego słowami. Z których jasno wynikało, że był w posiadaniu czegoś, czym od dłuższego czasu szantażował Sophie. O czym, nie miałem do tej pory żadnego pojęcia. Dopiero teraz, zaczynałem powoli rozumieć z jakiego względu nie chciała pójść na policję. Zapewne bała się, że spełni on swoje groźby. Ukazując wszystkim coś, co było dla niej ogromnym powodem do wstydu.
Nie miałem tylko pojęcia, co takiego mogła ona w przeszłości zrobić, żeby teraz, aż tak się tego obawiać.
Znałem ją już na tyle dobrze, że nie wyobrażałem sobie, aby było to coś, czego nie potrafiłbym zaakceptować. Sophie była zwyczajnie za dobra, aby zrobić komuś jakąkolwiek krzywdę i za mądra na jakiekolwiek wygłupy. Które byłyby czymś gorszącym dla większości społeczeństwa. Byłem wprost przekonany, że to jakaś błahostka. Znacznie wyolbrzymiona przez tego dręczyciela.





Z zupełnym spokojem, spoglądam więc na ekran telefonu Niklasa. W sekundę przeżywając prawdziwy szok z powodu kilkudziesięciu miniatur zdjęć, znajdujących się w jego otwartej galerii. Przedstawiały one zupełnie nagą dziewczynę w bardzo wyzywających, a czasami wręcz wulgarnych pozach. Wyjętych niczym z jakichś erotycznych stron internetowych, albo czasopism. Wprost nie mogłem w to uwierzyć. To było zwyczajnie niemożliwe. Jednak rzeczywistości, nie dało się oszukać.
Nie mogłem się nawet łudzić, że to jakiś fotomontaż, czy okrutny żart. Blizna na prawym udzie dziewczyny, była identyczna z tą, jaką już widziałem na żywo. Stanowiła podobno pamiątkę po bolesnym upadku Sophie z roweru w dzieciństwie. Nie miałem więc żadnych złudzeń, że to ona jest na tych wszystkich zdjęciach. Co wręcz, nie mieściło mi się w głowie. W życiu bym nie podejrzewał, że była w stanie zdobyć się na coś takiego. To do niej, zupełnie nie pasowało. Przecież ona rumieniła się niemal na każdy, nawet najmniejszy seksualny podtekst. Skąd więc, wzięły się te wyjątkowo perwersyjne zdjęcia? Które postanowiła sobie zrobić. 





Z zażenowaniem, ale także ze względu na szacunek do Sophie. Odwracam wzrok od telefonu. Natrafiając na pełne zadowolenia i triumfu spojrzenie Niklasa.
- Może powiększyć ci te całkiem niezłe fotki twojej dziewczyny, żebyś mógł się im lepiej przyjrzeć? Sophie wyszła na nich, nadzwyczaj fotogenicznie. Nie uważasz? Ale może to jednak moja zasługa? W końcu to ja, jestem autorem tej małej sesji, którą już niedługo każdy chętny, będzie mógł podziwiać - jego prześmiewczy ton głosu, doprowadza mnie niemal do furii.
- Nawet nie waż się tego robić, rozumiesz? Jak w ogóle możesz coś takiego pokazywać postronnym osobom? Nie wiem, jakim cudem zgodziła się ona na takie zdjęcia, ale jestem pewien, że poza tobą, nikt inny miał ich nigdy nie zobaczyć. Nie masz prawa, komukolwiek tego udostępniać - ostatkiem opanowania, powstrzymuję się przed rzuceniem na niego. Nie mogąc uwierzyć, że naprawdę byłyby zdolny do zniszczenia jej w taki sposób życia. Zdawałem sobie świetnie sprawę, że w momencie znalezienia się tych zdjęć w internecie. Prędzej, czy później dotarłyby one do większości znanych jej mieszkańców Asker. Którzy z góry, wyrobiliby sobie o Sophie bardzo niesprawiedliwą opinię. Co przełożyłoby się na jej życie zawodowe i prywatne w bardzo negatywny sposób. Nic dziwnego, że była tym wszystkim załamana. Ludzie byli podli i na pewno nie uniknęłaby złośliwości z ich strony. Pewnie to właśnie tego się najbardziej obawiała.
- Niby dlaczego, nie mam prawa? Są mojego autorstwa i zrobione za jej wyraźną zgodą. Jeśli nie wierzysz, to jej zapytaj. Zresztą, gdyby wróciła do mnie. Nie byłbym do tego zmuszony. Teraz muszę zarobić pieniądze w inny sposób. Nie mam po prostu wyjścia. Poza tym, powinieneś się cieszyć. Otwieram jej w końcu nowe możliwości na zmianę profesji. Kucharką i restauratorką jest marną. Więc może jako gwiazdka porno zrobi karierę? Jest jeszcze młoda. W łóżku też jest niezła, ale to pewnie wiesz. Ma sporą szansę odnieść sukces - w tym momencie nie wytrzymuję. Uderzam go pięścią z całej siły w twarz. Zmywając mu z ust ten ironiczny i cwany uśmiech. Zaskoczony Niklas zatacza się do tyłu, kompletnie nie spodziewając się mojego ataku.
- Jeszcze raz usłyszę od ciebie, jakąś obraźliwą uwagę pod jej adresem. Albo którekolwiek z tych zdjęć, nie zostanie przez ciebie trwale usunięte, a przysięgam, że będziesz błagał, aby zamknęli cię w więzieniu, bo zamienię twoje życie w piekło. Nie tylko ty, potrafisz je komuś uprzykrzać. Trafiłeś na bardzo nieodpowiednią osobę ze swoim szantażem. Dlatego radzę ci lepiej raz na zawsze, odczepić się od Sophie i zniknąć z jej życia. Zrozumiałeś? - szarpię go. Popychając na drzwi prowadzące do restauracji.
- Grozisz mi? - pyta wyzywająco. Jednak już nie z taką pewnością siebie, jak jeszcze przed kilkoma minutami.
- Na razie tylko ostrzegam - mierzymy się przez dłuższą chwilę spojrzeniami.





- Pięćdziesiąt tysięcy koron i zdjęcia znikną na zawsze. Tak samo, jak ja. To chyba nie jest dla ciebie, aż tak wygórowana suma za spokój twojej kochanej Sophie? Chyba naprawdę cię na nią wzięło. Skoro po tym, co zobaczyłeś, wciąż tutaj jesteś. Większość nie chciałoby jej znać po czymś takim - Niklas próbuje ugrać coś dla siebie. Licząc, że się na to nabiorę.
- Nie dostaniesz, ani jednej korony. Nie jestem głupi. Dostałbyś raz pieniądze i za chwilę zażądał kolejnych - pozbawiam go jakichkolwiek złudzeń. Nie pozwolę mu, wciągnąć nas w spiralę niekończącego się szantażu.
- Popełniasz duży błąd. Ale, jak chcesz. Obydwoje tego, jeszcze pożałujecie - wyrywa mi się. Po czym ocierając cienką strużkę krwi, spływającej mu po twarzy. Odchodzi w pośpiechu. Tylko w sobie znaną stronę. Widziałem, że nie mamy dużo czasu i Sophie, jak najszybciej musi złożyć zawiadomienie na policję. Niklas był nieobliczalny i zupełnie pozbawiony racjonalnego myślenia. W dodatku na granicy desperacji, co mogło go popchnąć do nawet najbardziej szalonych czynów.






Pukam powtórnie do drzwi od mieszkania Sophie. Wątpiąc, że w ogóle to do niej dotarło. Nawet tutaj, doskonale słyszałem jej głośny płacz, pełen rozgoryczenia i cierpienia. Była w zupełnej histerii. Zapewne przekonana, że jej były chłopak skutecznie mnie do niej zniechęcił i została z tym wszystkim sama. Zdana tylko na swoją osobę.






Niewiele myśląc, otwieram drzwi wchodząc do środka. Zauważając Sophie, leżącą na łóżku, gdzie wypłakiwała swoje łzy w poduszkę. Ten widok wprost łamał mi serce. Nie znosiłem momentów, gdy płakała. Co ostatnio, zdarzało się niestety niemal codziennie.
Podchodzę do niej w pośpiechu, przyciągając do siebie i mocno przytulając. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego to właśnie ona, musiała przechodzić przez coś takiego. Jakby w przeszłości już dość się nie wycierpiała. Życie od kilku lat jej nie oszczędzało, skutecznie rzucając kłody pod nogi i zadając raz po raz, bardzo bolesne ciosy.






- Nie płacz, proszę. Wszystko się jakoś ułoży, obiecuję. Jestem przy tobie i na pewno nie zostawię - szepczę cicho. Zwracając w końcu na siebie jej uwagę.
- Naprawdę po tym wszystkim, czego się o mnie przed chwilą dowiedziałeś. Chcesz w ogóle jeszcze ze mną rozmawiać? Z dziewczyną, która nie ma za grosz szacunku do siebie i swojego ciała? Zachowującą się, jak jakaś puszczalska zdzira nie mająca, ani grama wstydu? - patrzy na mnie zapłakanymi oczami, nie mogąc w to zwyczajnie uwierzyć.
- Sophie, przestań tak o sobie mówić. Obydwoje dobrze wiemy, że wcale taka nie jesteś. Właściwie nie zrobiłaś niczego złego. Choć to bardzo intymne zdjęcia. Były one przeznaczone wyłącznie dla kogoś, kogo kochałaś i komu bezgranicznie ufałaś. Może nie było to najrozsądniejsze posunięcie z twojej strony, ale skąd mogłaś wiedzieć, że Niklas będzie chciał je wykorzystać później w taki sposób? Każdy popełnia błędy. Nie będę cię dlatego oceniał na podstawie czynów z przeszłości. Skoro ty zaakceptowałaś bez żadnych problemów moją, często nie ciekawą przeszłość, to dlaczego ja nie miałbym twojej? Dla mnie liczy się tylko to, jaka jesteś teraz - staram się ją zapewnić, że poznanie przeze mnie jej wstydliwego sekretu. Nic między nami nie zmieni. Nadal uważałem ją za wspaniałą dziewczynę, pełną dobroci i empatii dla innych. Kierującą się moralnymi zasadami w życiu. Ten jeden incydent w żadnym stopniu, nie mógł rzutować na moją ocenę jej osoby.





- Najgorsze jest jednak to, że gdyby nie moja głupota. One nigdy by nie powstały. Nawet wtedy nie byłam, aż taka naiwna, aby na trzeźwo zrobić coś takiego - kręci ze zrezygnowaniem głową. Znowu zaczynając płakać.
- O czym ty mówisz? To nie była twoja dobrowolna decyzja? Ten idiota zmusił cię do tego? - zaczyna do mnie dochodzić, że cała ta historia jest o wiele bardziej skomplikowana niż dotychczas myślałem. A złość na Niklasa, ponownie we mnie wzrasta, choć myślałem, że to już niemożliwe.
- Może nie w dosłownym sensie. Ale wywierany przez niego nacisk, miał na to spory wpływ. To zresztą trochę dłuższa opowieść - ostrzega mnie.
- To bez znaczenia. Mamy czas. Zamieniam się w słuch - uśmiecham się do niej zachęcająco. Ocierając delikatnie reszki jej łez z twarzy.






- Po ukończeniu przeze mnie liceum. Niklas nalegał, abyśmy wybrali się na wspólne wakacje z jego znajomymi. Których nie mógł się doczekać, niemal od kiedy tylko zostały zarezerwowane. Byłam niechętnie nastawiona do tego pomysłu, ale on bardzo nalegał. Zarzucając, że już mi na nim nie zależy i nawet nie podejmuję próby, wynagrodzenia mu ostatnich miesięcy, gdy nie miałam dla niego czasu. Skupiając się wyłącznie na nauce. Jak już doskonale wiesz, ślepo go kochałam, więc w końcu uległam. Praktycznie, jak zawsze. Zgadzając się na te wakacje, na tej cholernej Fuerteventurze. Moi rodzice od samego początku, nie byli zachwyceni tym pomysłem. Nigdy mu nie ufali i byli, coraz bardziej przeciwni naszemu związkowi. Dlatego też zaproponowali, abym przynajmniej wzięła ze sobą Inge. Ale Niklas się nie zgodził. Nie chciał nawet o tym słyszeć. Doskonale wiedząc, że by mnie pilnowała i powstrzymywała przed zgadzaniem się na wszystko, czego tylko on sobie zażyczy. To wtedy po raz pierwszy, pokłóciłam się na poważnie z mamą i tatą. Gdy stwierdzili, że nigdzie mnie bez niej nie puszczą. Wykrzyczałam im, że jestem dorosła i mogę sama o sobie decydować. Nakazałam im przestać się wtrącać w moje życie. Byłam kompletnie zaślepiona miłością. Gdybym ich tylko posłuchała... - robi krótką pauzę, zapewne z powodu wspomnienia o rodzicach Nadal było jej ogromnie trudno o nich rozmawiać. Za każdym razem, gdy o nich wspominała głos zaczynał jej drżeć, a w oczach pojawiały się łzy. 
- Te wakacje to był istny koszmar. Znajomi Niklasa mnie od zawsze nie znosili. Uważając za głupią i naiwną małolatę, którą chyba rzeczywiście byłam. Przez co traktowali, jak powietrze od samego początku wyjazdu. A mój wspaniały chłopak, zamiast spędzać czas ze mną, wolał biegać za innymi wczasowiczkami i bezczelnie je podrywał. Szukając kolejnych przygód. Któregoś razu w końcu nie wytrzymałam. Wybuchła między nami ogromna awantura. Nie odzywaliśmy się do siebie przez cały dzień. Byliśmy niemal na granicy kolejnego rozstania. Żałuję, że do tego nie doszło. Teraz po prostu bym się spakowała i wróciła do domu. Raz na zawsze z nim kończąc, ale wtedy zwyczajnie, nie potrafiłam bez niego żyć - im więcej wiedziałem o ich związku. Tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, jak bardzo toksyczna dla Sophie, była ta relacja. Na szczęście w porę się opamiętała i go zostawiła. W innym przypadku, zniszczyłby jej całe życie.
- Wieczorem tego samego dnia. Wszyscy wybraliśmy się na jakąś imprezę do któregoś z klubów. Nie wiem, co mnie podkusiło, aby też na nią pójść. Nigdy w końcu nie gustowałam w takich miejscach. Gdy już się jednak tam znalazłam, nie żałowałam sobie alkoholu. Chciałam zapomnieć o Niklasie i całym otaczającym mnie świecie. Nie mogłam znieść tego, jak bawi się na moich oczach z innymi. Nic sobie z tego nie robiąc. Z rozpaczy kompletnie się upiłam. Pamiętam, że ledwo wróciłam do hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Gdy byliśmy już w pokoju z Niklasem. W przypływie desperacji. Jak ostatnia kretynka, zaczęłam go prosić, abyśmy się już nie kłócili i zapomnieli o wszystkim. Ja po prostu, nie umiałam bez niego funkcjonować. Byłam od niego uzależniona i gotowa zrobić wszystko, aby go tylko przy sobie zatrzymać. To wtedy poprosił, abym w ramach naszego pogodzenia. Zgodziła się na te przeklęte zdjęcia. W tamtym okresie czasu, był okropnie zafiksowany na fotografię. Robił zdjęcia całym dniami. Nie rozstając się ze swoim aparatem. Twierdził, że to jest właśnie to, co chce robić w życiu i już od dawna planował zrobić taką sesję, ale nikt nie chciał się zgodzić. Natomiast ja, jako jego dziewczyna. Nie powinnam się go wstydzić. Chwilę się wahałam, bo zawsze miałam przed czymś takim, bardzo duże opory. Ale pod jego presją i wpływem wypitego wcześniej alkoholu. Rozebrałam się i zrobiłam to, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Procenty dodały mi ogromnej odwagi. Pod ich wpływem zawsze zachowywałam się, jak nie ja. Jakbym otrzymywała, zupełnie nową osobowość. Następnego dnia, gdy doszło do mnie, co zrobiłam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Błagałam Niklasa, aby to wszystko skasował. Ale on był zupełnie głuchy na moje prośby, twierdząc że zdjęcia są za dobre, aby się ich pozbyć. Żeby mnie bardziej zdołować, przypominał mi o nich, niemal na okrągło. Do końca wyjazdu nie wyszłam z pokoju, będąc pewna że wszyscy jego znajomi wiedzą o tym, co zrobiłam. Po powrocie do domu byłam przerażona. Nie wiedziałam, jak mam spojrzeć rodzicom w oczy. Brzydziłam się tego, co zrobiłam. Modliłam się, żeby tylko nigdy się o niczym nie dowiedzieli. Za nic, nie chciałam ich zawieść. Nie tak mnie w końcu wychowali. Przez prawie całą resztę wakacji nie wychodziłam z domu. Nie odzywając się właściwe do nikogo z moich znajomych. Niklasa albo unikałam, albo się z nim kłóciłam. Inge zaczęła coś podejrzewać, ale nawet jej o niczym nie powiedziałam. Nie byłam w stanie. Teraz bardzo tego żałuję. W końcu Niklas, któregoś dnia przyszedł do mnie i przeprosił. Kasując przy mnie wszystkie te zdjęcia, znajdujące się wtedy na jego laptopie. Zarzekał się, że nie zrobił żadnych kopii. Po raz kolejny, naiwnie mu uwierzyłam i wybaczyłam. Myśląc, że ten koszmar się skończył i nikt się o niczym, nigdy nie dowie. Niedługo potem zaczęłam studia, a resztę historii już znasz. Kilka miesięcy potem, zginął mój tata i wszystko zaczęło się sypać w moim życiu - Sophie kończy opowiadać. Będąc zupełnie roztrzęsiona. Powrót do tamtych wydarzeń, kosztował ją bardzo wiele.
- Tym bardziej nie powinnaś się, aż tak obwiniać. Niklas wykorzystał fakt, że nie byłaś do końca świadoma tego, co robisz. Zwyczajnie skorzystał z sytuacji - chyba jeszcze nikogo nienawidziłem w swoim życiu bardziej od niego.






- Ale nikt inny, poza tobą w to nie uwierzy. Ich będzie jedynie obchodziło to, że dopuściłam do powstania tych zdjęć. Nie ważne w jaki sposób, ani w jakich okolicznościach. Dlatego uważam, że powinniśmy zakończyć nasz udawany związek. Póki nie jest na to za późno i niewiele osób o nim wie. Nie chcę, abyś miał przeze mnie jakiekolwiek nieprzyjemności. Naprawdę bardzo mi przykro, że tak wyszło - mam wrażenie, że się po prostu przesłyszałem.
- Co takiego? Nie zgadzam się. Nikt się o niczym nie dowie, bo za chwilę opowiesz o wszystkim policji. Nie masz już nic do stracenia. A nawet, gdyby oni nie zdążyli pomóc, to przejdziemy przez wszystko razem, słyszysz? - nie miałem zamiaru, rezygnować z naszego układu. On był mi zwyczajnie potrzebny do normalnego funkcjonowania. A raczej to jej obecność, była mi potrzebna.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Co powiedzą twoi rodzice? Karoline? Przyjaciele, czy koledzy z drużyny? Naprawdę masz zamiar znosić ich docinki, nieprzychylne spojrzenia, czy brak akceptacji naszego rzekomego związku? Chcesz się poświęcać dla zwykłego przedstawienia? - dziwi się. Nie mogąc tego zrozumieć. Sam tego do końca nie rozumiałem, ale nie potrafiłem nawet wyobrazić sobie, że Sophie przestanie być blisko mnie. Zaczęło mi na niej, zbyt mocno zależeć, abym umiał to wszystko, ot tak zakończyć.
- Nie dla przedstawienia. Tylko dla przyjaciółki, którą dla mnie jesteś. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Poza tym, ci którzy cię już poznali. Nie zmienią o tobie zdania. Choćby nie wiem, co się stało. Zaufaj mi w końcu i spróbuj w to uwierzyć. Zresztą już dawno powinnaś mi o wszystkim powiedzieć, zamiast sama sobie z tym radzić - gdybym widział o wszystkim wcześniej, już dawno szukałbym jakiegoś rozwiązania tej sytuacji.
- Przepraszam, ale tak bardzo się wstydziłam i bałam, że zerwiesz ze mną wszelkie kontakty. Wiesz, że oprócz Therese nie mam, praktycznie nikogo bliskiego. Nie chciałam cię stracić - przytula się do mnie, jeszcze mocniej. Przez co, po raz pierwszy zaczynam poddawać w wątpliwość swoje wcześniejsze słowa o przyjaźni. Nie byłem już pewien, czy to rzeczywiście o nią tutaj chodzi. Czy chciałbym wyłącznie tylko niej.






- Jesteś gotowa? Możemy już jechać? - pytam, gdy Sophie się uspokoiła i przestała nareszcie płakać, nieustannie się o wszystko obwiniając.
- Nigdy nie będę na to gotowa. Tak bardzo się wstydzę - zaczynałem się bać, że zmieni zdanie, co do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Niklasa.
- Przecież wiesz, że będę cię wspierał. Nie jesteś z tym już sama. Zakończmy w końcu ten koszmar - na szczęście kiwa posłusznie głową, zaczynając się ubierać. Biorę jej małą walizkę, do której spakowała przed chwilą kilka swoich rzeczy. Które będą jej potrzebne w ciągu następnych dni, jakie miała spędzić u mnie. Zgodziła się przeprowadzić do mojego mieszkania. Przynajmniej do momentu, gdy nie zostanie przywrócony tutaj prąd. Później będę się martwił, jak ją przekonać do zostania na dłużej. Do czasu, gdy będzie w pełni bezpieczna.
Ostatni raz sprawdzam, czy na pewno wszystko wzięliśmy. Po czym, w milczeniu schodzimy na dół. Wprost na pochmurne i wyjątkowo ponure listopadowe popołudnie.







💓💓💓💓💓💓💓💓💓






Droga na posterunek policji, upływa mi na próbie opanowania mętliku, panującego w mojej głowie. Marzyłam, aby ten koszmarny dzień się w końcu skończył. Chciałam zasnąć i obudzić się dopiero w momencie, gdy będzie po wszystkim.
Tym bardziej, że przede mną, wciąż pozostawało najtrudniejsze. Opowiedzenie jakiejś obcej osobie wszystkiego, co mnie ostatnio spotkało. Nie miałam pojęcia, jak się na to zdobędę, skoro nawet wyjaśnienie niektórych okoliczności Halvorowi przyszło mi z ogromnym trudem.
Byłam pełna podziwu dla jego zachowania wobec mnie. Po tym, czego się dowiedział o moim zachowaniu z przeszłości, miał pełne prawo odpuścić sobie nasze dalsze relacje. Mimo wszystko, został przy mnie i był gotowy razem ze mną, stawić czoła wszelkim konsekwencjom, mojego największego błędu młodości. Dawno już nikt, nie zrobił dla mnie tak wiele, jak właśnie on.






Z narastającym zdenerwowaniem, podążam w stronę wyznaczonego pokoju usytuowanego na pierwszym piętrze, sporej wielkości budynku, do którego zostałam skierowana. Staję przed drzwiami, wykonanymi z ciemnego drewna. Nie mając odwagi w nie zapukać.





- Sophie, nie denerwuj się. Miej na uwadze, że to ty, jesteś w tej sprawie poszkodowaną. Wszyscy to na pewno zrozumieją. Poczekam tu na ciebie. Pamiętaj, że cokolwiek by się nie stało. Możesz na mnie liczyć - dzięki kolejnym już tego dnia, zapewnieniom Halvora. Zbieram się na odwagę i pukam do drzwi, następnie wchodząc do środka.






Średniej wielkości pomieszczenie ze stojącym pod oknem biurkiem, zawalonym stosem dokumentów i teczek. Jest okropnie duszne i sprawia bardzo nieprzyjazne odczucia. Nie dające, ani grama poczucia komfortu, czy bezpieczeństwa.
Tak samo siedząca i wpatrująca się z ogromną uwagą w monitor komputera, kobieta w średnim wieku. Zapewne policjantka, nie sprawia dobrego wrażenia. Zaczynałam się obawiać, że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego. I za chwilę usłyszę, że sama jestem sobie wszystkiemu winna, jak podświadomie cały czas wewnętrznie odczuwałam. Obwiniając się za sprowokowanie tej całej sytuacji, swoim postępowaniem w przeszłości.






- Słucham. W czym mogę pomóc? - pyta z obojętnością. Nawet na mnie nie patrząc. Jakbym była kolejnym punktem do odhaczenia na liście jej dzisiejszych zadań do wykonania.
- Nazywam się Sophie Larsen i chciałabym złożyć zawiadomienie o popełnieniu kilku przestępstw przez Niklasa Wallera - zaczynam na jednym wdechu. Napotykając na zaskoczone spojrzenie kobiety. Nareszcie zwróciła na mnie swoją uwagę.
- Pana Wallera? A to, bardzo ciekawe. Proszę usiąść - wskazuje mi ręką krzesło, stojące naprzeciwko jej własnego. Podając następnie do wypełnienia wstępny protokół z przesłuchania. Była wyraźnie zainteresowana tym, co mam do powiedzenia. Ku mojemu sporemu zdziwieniu. 





Przez następne minuty, opowiadam jej wszystko ze szczegółami. Nie pomijając niczego. Wyjawiam, jak Niklas wszedł w posiadanie moich nagich zdjęć. Mówię o jego licznych groźbach, szantażach i zniszczeniu mienia. Pokazując przy okazji, wszystkie otrzymane od niego wiadomości i list. Udaje mi się w końcu pokonać barierę wstydu i upokorzenia. Głośno mówiąc o tym, co mnie w ostatnim czasie spotkało.
Powoli zaczynało do mnie docierać, że to rzeczywiście nie ja jestem temu wszystkiemu winna, tylko chora obsesja Niklasa.
- Ostatni raz, widziałam go przed moją restauracją, kilka godzin temu - wypowiadam końcowe zdanie, swojego długiego monologu. Czekając na pytania przysłuchującej mi się do tej pory z ogromną uwagą policjantki.
- Proszę podać jej adres - spełniam jej żądanie bez najmniejszego sprzeciwu. Byłam gotowa na wszystko, chcąc jedynie, żeby to się nareszcie skończyło.





- Pani Larsen, zapewniam że jeszcze dziś, rozpoczniemy poszukiwania pana Wallera. Od jakiegoś już czasu. Jest on na naszym celowniku w kilku innych sprawach. Dotychczas nie mieliśmy niestety na niego żadnych dowodów, tylko wyłącznie poszlaki. Ale na szczęście, pani zeznania w pełni wystarczą do wszczęcia przeciwko niemu postępowania. Na jego koncie, zebrało się kilka poważnych przewinień, które na pewno nie obejdą się bez poniesienia przez niego kary. Jednakże prosiłabym bardzo, zachować ostrożność do czasu zatrzymania przez nas podejrzanego. Najlepiej, gdyby zawsze ktoś z panią był. Przynajmniej na otwartej przestrzeni. Czy ma pani taką osobę? - kiwam na potwierdzenie głową.
- Mój chłopak, który czeka na korytarzu - słowa mimowolnie wypływają z moich ust. Zanim zdążę się nad nimi w ogóle zastanowić. Przecież powinnam, zgodnie z prawdą nazwać Halvora znajomym, a nie kimś znacznie więcej.
- To dobrze. Obiecuję, że zrobimy co w naszej mocy, aby jak najszybciej poczuła się pani znowu bezpieczna. Dziękuję także, że odważyła się pani tutaj przyjść. Rzadko kiedy się zdarza, aby kobiety zgłaszały, akurat ten rodzaj przestępstwa. Zazwyczaj coś je blokuje i uważają, że powinny milczeć. Przez co, sprawcy czyją się bezkarni - przez sekundę na jej twarzy dostrzegam wyraz podziwu.
- Sama jeszcze do niedawna tak uważałam, ale ktoś uświadomił mi, że popełniam błąd. Teraz wiem, że miał rację - gdyby nie Halvor na pewno nie odważyłabym się postawić Niklasowi i wszystkiego zgłosić. Nie miałam pojęcia, jak ja mu się za to wszystko teraz odwdzięczę. Za całe wsparcie i opiekę, którymi mnie otoczył.
- Ma pani bardzo mądrych doradców obok siebie. Będę na bieżąco informować o dalszych postępach w dochodzeniu. Do widzenia - żegna się ze mną.






Pierwsze, co robię po opuszczaniu pokoju przesłuchań. To wtulam się mocno w ramiona Halvora. Który dopiero wtedy, zaprzestaje swojego nerwowego spacerowania po korytarzu.
- I co ci powiedzieli? Zajmą się nim? - dopytuje, będąc przejęty nie mniej niż ja, całą tą sytuacją.
- Mają rozpocząć jego poszukiwania, a potem go zatrzymać. Podobno jest zamieszany w jeszcze, jakieś inne sprawy. Nie chcę o tym teraz myśleć. Możesz mnie stąd zabrać? - proszę go. Czując, jak cały stres i napięcie nagromadzone w ciągu ostatnich godzin. Zaczynają ze mnie uchodzić, ustępując pola ogromnemu zmęczeniu.
- Najgorsze jest już za tobą. Byłaś bardzo dzielna. Chodźmy, powinnaś w końcu spokojnie odpocząć - łapie mnie za rękę, łącząc nasze dłonie ze sobą. Zaczynałam się powoli gubić w tym, co się między nami dzieje. Zaczynaliśmy się zachowywać, jak prawdziwa para. Okazując sobie czułość i troskę już nie tylko, gdy wymagała tego dana sytuacja i jakieś spotkanie z innymi osobami, ale także choćby w takich momentach, jak ten. To zdecydowanie zaczynało się nam wymykać spod kontroli, ale mimo świadomości, że źle robimy. Wykraczając poza wcześniejsze ustalenia. Nie potrafiłam tego przerwać. Zbyt dobrze się czułam, podczas takich momentów, aby ich sobie odmówić.






Wieczorem, gdy za oknami zapadł już dawno zmierzch. Wpatruję się w widok znajdujący na zewnątrz, starając uspokoić zszargane nerwy.
- Proszę. To powinno pomóc ci się trochę rozluźnić - Halvor wręcza mi kieliszek czerwonego wina. Przyglądam się przez chwilę cieszy znajdującej w szklanym naczyniu. Odstawiając ją z niechęcią na stolik.
- Dziękuję, ale nie skorzystam. Od tamtego feralnego momentu, nie sięgam po alkohol. Boję się, że znowu coś nawywijam. Nie kontrolując się - tłumaczę.
- Jak uważasz. Nie będę cię namawiał. Jednak jeden, mały kieliszek. Na pewno by ci nie zaszkodził - kręcę przecząco głową. To na pewno nie była odpowiednia pora na przełamywanie, akurat tego uprzedzenia.
- Zrobię sobie herbaty - chcę już pójść do kuchni, ale widok białych płatków śniegu, zaczynających niespodziewanie padać z nieba. Skutecznie mnie przed tym powstrzymuje.






- Halvor, popatrz! Pierwszy śnieg w tym roku - łapię go delikatnie za rękę, przyciągając bliżej do okna. Nie potrafiąc, powstrzymać uśmiechu. Mimo że, nie znosiłam zimy. Śnieg zawsze wywoływał u mnie poczucie radości. Przywołując wspomnienia dzieciństwa i czasu spędzanego z ukochanymi rodzicami.
- Przynajmniej jedna pozytywna wiadomość tego dnia - staje obok mnie. Po czym przez następne minuty, obserwujemy wirujące w tylko sobie znanym tańcu płatki śniegu. Z czego każdy jeden, był wyjątkowy i niepowtarzalny.





- W takie wieczory, jak ten. Zawsze spędzaliśmy czas we trójkę z mamą i tatą. Najczęściej w naszym przytulnym salonie, grając w przeróżne gry planszowe albo oglądając filmy w telewizji. To chyba właśnie w takich momentach, czułam się najszczęśliwsza - zaczynam wspominać. Wiedząc, że tylko z nim, mogłam swobodnie rozmawiać o rodzicach. Nawet z Therese nie przychodziło mi to z taką łatwością.
- Tęsknisz za rodzicami, prawda? - słyszę ciche pytanie. Po dłuższym okresie czasu.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo. Tylu rzeczy nie zdążyliśmy zrobić. A jeszcze więcej, nie zdążyłam im powiedzieć. Choćby tego, że byli cudownymi osobami, które wszystkiego mnie nauczyły - szybko odganiam od siebie, napływające łzy smutku do oczu. Z powodu świadomości, że już nigdy ich nie zobaczę. 
- Na pewno tacy byli. Skoro wychowali, tak wspaniałą osobę, jak ty - nieoczekiwanie Halvor odwraca mnie w swoją stronę. Przyciągając do siebie. Wpatrujemy się przez dłuższą chwilę w swoje oczy. Stopniowo zmniejszając odległość naszych twarzy od siebie. Serce zaczyna mi szaleńczo bić, gdy czekam z ogromnym wyczekiwaniem na to, co za chwilę powinno nastąpić. Dociera do mnie w końcu, że podświadomie czekałam na ten moment, już od dłuższego czasu.





- Do diabła z tym wszystkim - słyszę pełen desperacji głos chłopaka, gdy nasze usta praktycznie się ze sobą stykają. Po czym, niweluje on ostanie dzielące nas milimetry. Łapczywie wpijając się w moje usta. Niemal zwalając mnie z nóg tym niesamowitym pocałunkiem. Jeszcze nigdy wcześniej, nie doświadczyłam takiej intensywności doznań, jak podczas tej magicznej dla mnie chwili.





Z ogromną pasją i zaangażowaniem odwzajemniam pieszczotę. Nie zastanawiając się nad tym, jak bardzo może ona wszystko skomplikować. Liczyło się tylko to, co tu i teraz. Nie było przeszłości, ani przyszłości. Tylko teraźniejszość, w której nasze języki tańczyły ze sobą ognisty taniec. Nie potrafiąc zapanować nad wybuchem, stopniowo narastającej między nami namiętności i żądzy zeznania tego, co było dla nas zakazane.



8 komentarzy:

  1. Halvor! Jak ja cię chłopie w tym momencie pokochałam! Serio, strasznie bałam się, że chłopak zrobi Sophie awanturę, że nie będzie chciał mieć z nią nic wspólnego. Ale na szczęście wykazał się wyjątkową empatią i zrozumieniem. Oraz siłą psychiczną. Obstawiam, że niejeden na jego miejscu poszedłby na układ z Niklasem odnośnie zdjęć. A Halvor nie dał sobą manipulować.
    Dobrze, że Sophie ma go obok siebie. Gdyby nie on, zostałaby zupełnie sama ze swoim problemem. A tak, to ma kogoś, na kogo zawsze może liczyć. Nie musi się bać, bo Halvor zrobi wszystko, by była bezpieczna, choćby miał poruszyć całą ziemię i jeszcze pół nieba.
    I dobrze, że poszli na policje. Najgorsze, co w takiej sytuacji mogliby zrobić, to siedzieć cicho. A skoro policja ma już coś na Niklasa ( dlaczego w ogóle mnie to nie zdziwiło?), to na pewno postarają się złapać go jak najszybciej, za nim upowszechni zdjęcia. Coś czuję, chłopak szybko dostanie za swoje.
    Poznaliśmy też całą historię tych feralnych wakacji. Zdecydowanie Sophie nie powinna obwiniać się o to, co się stało. Była otumaniona alkoholem i ślepym uczuciem do Niklasa. Nie myślała racjonalnie. Ale to zdarza się każdemu, każdy popełnia błędy.
    Tak naprawdę to jedynym błędem jakim popełniła było to, że tak łatwo uwierzyła chłopakowi, że usunął wszystkie zdjęcia.
    Na szczęście teraz ma Halvora. I w końcu wydarzyło się coś, na co czekałam przez całe opowiadanie. Pocałowali się! Nareszcie! Krążyli wokół siebie w tak irytujący sposób, że to aż nienormalne. I niech obydwoje przestaną bredzić, że tak nie powinno być, czy, że nic do siebie nie czują. Są dla siebie stworzeni i tyle.
    Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam nadzieję, że Halvor mnie nie zawiedzie i na całe szczęście zachował się tak, jak podejrzewałam. Aż duma mnie ogarnęła! To, co się w ostatnim czasie stało z tym chłopakiem, to coś niesamowitego. A może on zawsze taki był, tylko przez przykre wydarzenia w swoim życiu troszkę się pogubił. W każdym bądź razie okazał się być rozsądnym i dojrzałym młodym mężczyzną. Kto by pomyślał ... przecież do tej pory to Sophie pouczała jego.
    Najpierw pokazał jak bardzo dobrze ją zna. Nawet widok tych zdjęć nie spowodował, że w nią zwątpił czy poczuł rozczarowanie. Doskonale wiedział, że to do końca nie jest tak, jak wygląda! Dzięki niemu, Niklas poczuł że traci grunt pod nogami. Nie sądził na pewno, że Halvor tak zareaguje, że nie uwierzy w jego zapewnienia o skasowaniu zdjęć po dostaniu pieniędzy i co najważniejsze ... że to on zacznie mu grozić. Bohater dnia normalnie! ^^
    A potem poszedł do Sophie okazać jej wsparcie i zapewnić, że jej nie zostawi. I dzięki temu dziewczyna zaufała mu bezgranicznie i opowiedziała całą historię, która pokazała całą prawdę o toksycznej miłości. To przerażające, ale niestety prawdziwe :( Niklas zachował się skandalicznie. Nawet przez chwilę pomyślałam, że może trzeba było powiadomić jego rodziców o tym co wyprawia. W końcu przed nimi chciał pokazać szopkę z powrotem do Sophie. Powinni wiedzieć co i jak.
    Na całe szczęście Halvorowi udało się namówić dziewczynę do pójścia na posterunek. Początkowo się przestraszyłam słów policjantki! Przez chwilę się obawiałam, że Niklas był przed nimi i złożył doniesienie na Sophie! A to się okazało, że już jest przez nich poszukiwany. Wiem, że to dopiero początek drogi, ale poczułam lekką ulgę. Ciekawi mnie tylko, czy on na prawdę wykorzysta te zdjęcia.
    A teraz przejdźmy do najlepszych wydarzeń rozdziału czyli końcówki. Halvor zaczął się zastanawiać, czy to aby na pewno jest przyjaźń. Skoro są wątpliwości, to odpowiedź jest jedna. A ten pocałunek i reszta wydarzeń jedynie potwierdzają to, co już jest wiadome. Nieświadomie zakochali się w sobie i stali się być dla siebie bardzo ważni, co nie raz udowodnili :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, czemu ta końcówka była taka magiczna 😍? Pierwszy śnieg i wieczór, aż sama zapragnęłam zimy!
    Niklas to jest kawał drania, co potwierdziła policja. Mam nadzieję, że jak go złapią to zniknie z tego opowiadania na dobre 😉
    Boli mnie to, że komentując każdy rozdział pisze, że współczuję Sophie. Chciałabym napisać coś innego, ale kurczę ona ma takiego pecha w życiu, że no...Nie da się nie napisać, że jej współczuję. Szantazowana przez byłego chłopaka, w którym była bajecznie zakochana, kurczę to się nazywa pech i jak musi ją to boleć...osoba która kiedyś darzyla uczuciem odstawia takie cyrki! Dobrze, że pokonała wstyd i po namowach Halvora udała się na policję. Oby to wszystko dobrze się skończyło.
    A Halvor? Wiedziałam, że nie będzie oceniał Sophie. Poznał ja już wystarczająco dobrze i wiedział, że coś jest nie tak. Cieszy mnie, że wkroczył i namówił Sophie do złożenia zawiadomienia na policji. On naprawdę na głowę i dobrze myśli. Poza tym nawet nie oceniał dziewczyny po tym co zobaczył, tylko wysłuchał jej wersji. Wieczorem zajął się nią 😊 błagam ja też chcę takiego Halvora, co winko proponuje. No jaki kochany 😍 a na koniec? Złamał wszelkie zasady i pocałował Sophie! Pocałunek, pocałunek i pocałunek kurka jest co świętować! Mam nadzieję że od teraz wszystko ruszy do przodu, bo oni muszą być razem!
    Do następnego,
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Halvor! <3
    Och, jestem totalnie zachwycona jego zachowaniem. Nie zawiódł mnie! :D Mimo tych zdjęć, które zobaczył ani przez sekundę nie zwątpił w Sophie, ani nie poczuł do niej żalu, czy ogólnego rozgoryczenia. Wiedział bowiem, że pewnie za tym wszystkim kryje się coś więcej i bardzo dobrze, że nie uległ szantażowi Niklasa tylko spuścił mu łomot :D Już widzę, jakby po otrzymaniu tych pieniędzy zniknął i zostawił Sophie w spokoju... Ten człowiek naprawdę jest psychiczny.
    Po tym nieprzyjemnym zajściu Halvor od razu udał się do Sophie, aby ją pocieszyć i wesprzeć. W sumie troszkę nie dziwię się dziewczynie, że ze zdziwieniem zareagowała na reakcję Halvora. Spodziewała się zupełnie czegoś innego, chciała skończyć ich układ, aby nie przysparzać skoczkowi jescze większych zmartwień, a on zamiast tego poprosił ją o opowiedzenie całej tej historii. W końcu Sophie się przełamała i opowiedziała mu wszystko, bez pomijania szczegółów. I też uważam, że nie ma prawa siebie winić za to, co się stało. Niklas perfidnie wykorzystał jej uczucie do niego i zmanipulował. A fakt, że Sophie była wtedy po wpływem alkoholu wyjaśnia, dlaczego nie myślała wtedy zbyt racjonalnie... Szybko uwierzyła Niklasowi, gdy ten mówił jej o usunięciu zdjęć, ale ufała mu... Najważniejsze, że po tej całej historii zmieniła sposób myślenia i już nie jest tą samą dziewczyną, co kiedyś. Wierzę, że na pewno zrobiło się jej lżej na sercu, gdy opowiedziała wszystko skoczkowi. Halvor namówił ją do złożenia zeznań, co jest w tej sytuacji najlepszą decyzją. Obawiałam się na początku po niezbyt przychylnym opisie tej policjantki, ale na szczęście z biegiem czasu odetchnęłam z ulgą. Zeznania Sophie dodatkowo obciążyły Niklasa, którego już od jakiegoś czasu szuka policja... Mam nadzieję, że wkrótce uda się go namierzyć i złapać tak, żeby należycie odpokutował swoje winy. Sophie również odetchnęła z ulgą i później mogła cieszyć się z tego faktu w objęciach Halvora ^^ :)
    A ta końcówka... Uwielbiam! Tak... To zdecydowanie nie jest żadna przyjaźń, bo oboje poczuli do siebie coś znacznie więcej. I mimo początkowych zarzekań, że jest to tylko czysty biznes to z upływem czasu się to zmieniło. Stali się dla siebie szalenie ważni i poczuli do siebie coś znacznie więcej... Ten pocałunek jest na to najlepszym przykładem <3 Wybuchły skryte pragnienia i pożądanie, czyli coś czego starali się uniknąć... Ale w końcu do głosu doszła prawda! :)
    Ach, czekam z niecierpliwością na nowość :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział jedenasty ;*

      Usuń
    2. http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział dwunasty ;*

      Usuń
  5. Ja kocham tego chłopaka. Całym moim sercem ;) Mimo, że trochę obawiałam się o jego reakcję. W głębi serca wiedziałam, że mnie nie zawiedzie . On jest po prostu cudowny, kochany , idealny :)
    Dobrze , że Sophie ma go przy sobie. Dobrze, że w końcu zdecydowała mu się opowiedzieć. Jak wyglądały całe te wakacje. I , że go posłuchała. I w końcu postanowiła zawiadomić policję. A oni nareszcie zajmą się tym idiotą. I zamkną go tam gdzie od dawna jest jego miejsce.
    W ogóle brawa dla Halvora, że nie dał się sprowokować. Nie uległ szantażowi Niklasa. I mu przyłożył. Za to kocham go jeszcze mocniej.
    Wizyta na policji na pewno nie była dla dziewczyny przyjemna. Ale dzięki temu może w końcu odzyska spokój.
    I cieszę się ogromnie , że przeniosła się na trochę do Halvora. Jak dla mnie może tam już zostać na zawsze. I zapewne chłopak też nie miałby nic przeciwko temu. On jest w niej po uszy zakochany.
    Końcówka cudowna. Taka magiczno-urocza. I tak ja też już chcę śnieg :)
    I nareszcie oboje przestali udawać i skrywać swoje uczucia. Które po prostu wybuchły między nimi przy pocałunku. Jestem ciekawa czy tylko na nim się skończy ? :D
    Mój komentarz dzisiaj mało składny za co przepraszam ;) Jak zwykle czekam, czekam czekam :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mi się pomyśli o tych wszystkich głupich ludziach żyjących na świecie i robiących o właśnie takie świństwa jak powyżej... No nóż się w kieszeni otwiera.
    Przyznam, że masz smykałkę do pisania. Jestem co prawda po dwóch rozdziałach i to ostatnich hahaha, bo z braku czasu nie mogłam pozwolić sobie na nadrobienie całości, ale postaram się to w niedługim czasie zmienić.
    Taka mała rada tylko, mniej znaków interpunkcyjnych, głównie przecinków, bo jak jest ich tyle tam, gdzie być ich nie powinno, to aż źle się niestety tekst czyta.
    Ale ogólnie, bomba!;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na coś nowego:

    https://mas-que-amigos-coccinelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń