Od
dłuższej już chwili, patrzę na Inge z nieukrywaną obojętnością.
Czekając, aż zacznie w końcu mówić. Nie miałam pojęcia, co
takiego skłoniło ją do pojawienia się w tym miejscu i rozmowy ze
mną w cztery oczy. Między nami wszystko było jasne, a rozdział
naszej przyjaźni, zakończony dawno temu.
Dlatego
też, wykazała się naprawdę sporą odwagą, pojawiając się po
tylu miesiącach w mojej restauracji. Na pewno wiele ją to
kosztowało, ale na mnie nic związanego z jej osobą, nie robiło
już od dawna żadnego wrażenia. Wyrzuciłam ją na dobre ze
swojego życia, wiedząc że to jedyne możliwe rozwiązanie z sytuacji w jakiej się znalazłyśmy.
Od
momentu ogromnej kłótni, jaka miała między nami miejsce, przed
blisko już rokiem i zakończenia przeze mnie naszej długoletniej
przyjaźni. Co wynikło z powodu przyłapania jej z Niklasem w
jednoznacznej sytuacji, nie podlegającej żadnej dyskusji. Unikała
mnie, jak tylko mogła. Nie chcąc zapewne, doprowadzić do
zaognienia naszego konfliktu. Doskonale wiedząc, że ponosi ona
pełną winę za rozpad naszych relacji.
Do
końca życia, nie zapomnę widoku ich dwojga razem. Pogrążonych w
objęciach namiętności w mieszkaniu, które mój były chłopak,
śmiał nazywać naszym. Nie wiele już w końcu dzieliło nas od
wspólnego zamieszkania. Mimo kilku wątpliwości, byłam zdecydowana
na ten krok. Na szczęście, nigdy do tego nie doszło. Za co teraz,
byłam ogromnie wdzięczna losowi.
Inge
nigdy nie była konfliktową osobą. Zawsze starała się żyć w
zgodzie ze wszystkimi i nikomu nie zawadzać. Dlatego z pokorą,
przyjęła wszystkie moje wyrzuty i pogodziła się z końcem naszej
znajomości. Nie próbując mi się więcej narzucać. Pod tym
względem, byłyśmy do siebie podobne.
Nie
mogłam zaprzeczyć, że w przeszłości była dobrą przyjaciółką,
gotową mnie wspierać i wysłuchać bez względu na porę, czy
własne plany.
Zawsze
mogłam przyjść do niej z niemal każdym problemem, który starała
się mi pomóc rozwiązać, a gdy było to niemożliwe. Potrafiła
przynajmniej mnie pocieszyć i zapewnić, że wszystko się jakoś
poukłada.
To
ona była moim największym oparciem, gdy zmarł mój tata.
Przesiedziała ze mną kilkadziesiąt nocy po prostu milcząc,
czekając cierpliwie, aż się otworzę i wyrzucę z siebie cały ból
i cierpienie.
Od
najmłodszych lat, wierzyłam że nasza przyjaźń będzie tą na
całe życie i nic nie będzie w stanie jej zniszczyć. Z czasem
uświadomiłam sobie jednak, jak bardzo się myliłam.
Nawet
nasza przyjaźń nie była w stanie, powstrzymać jej przed ulegnięciem Niklasowi. Choć wiedziałam, że to w głównej mierze on
zmanipulował i omamił ją. Wykazując ogromne zainteresowanie jej
osobą i zwyczajnie ją kokietując. Inge zawsze była łasa na
komplementy i jakiekolwiek zainteresowanie płci przeciwnej. To była
jej największa słabość, którą Niklas z premedytacją
wykorzystał. W dodatku grał przed nią pokrzywdzonego i
zaniedbywanego przeze mnie z powodu choroby mojej rodzicielki.
Czasami
miałam wrażenie, że zrobił on to wszystko specjalnie. Od zawsze
miał w końcu spore pretensje o moją przyjaźń z Inge. Uważał,
że poświęcałam jej zdecydowanie, zbyt dużo czasu. Który
mogłabym przeznaczyć jego osobie. To zapewne w głównej mierze,
dlatego chciał odebrać mi ostatnią bliską osobę i uzależnić
od siebie na dobre. Nie przewidział tylko tego, że tym razem
mu nie wybaczę i nie dam setnej szansy z rzędu.
Mimo
wszystko, nie potrafiłam zapomnieć Inge tego, co zrobiła. Wątpiłam, czy to
kiedykolwiek nastąpi. Zwłaszcza, że potem po prostu się z nim
związała. Tłumacząc to zakochaniem i próbą poczucia się w
końcu szczęśliwą. Niestety, wybrała do tego jedną z najgorszych
osób. O czym boleśnie się przekonała.
-
Możesz przejść do rzeczy i powiedzieć mi, o czym chciałaś
porozmawiać? Wybacz, ale nie mam całego dnia - postanawiam
przerwać, panujące między nami milczenie. Podejrzewając, że ona
by się na to nie odważyła.
-
Sophie, wiem że to co zrobiłam w przeszłości, było niewybaczalne
i pewnie nawet nie chcesz mnie widzieć. Przyszłam jednak tutaj,
ponieważ uznałam, że muszę cię ostrzec przed Niklasem.
Przynajmniej to jestem ci winna. Nie wiem, czy wiesz, ale ostatnio się
rozstaliśmy i jestem przekonana, że będzie próbował zmusić cię na wszystkie możliwe sposoby, abyście do siebie wrócili. On ma w tym
bardzo wyraźny cel. Dlatego proszę cię, uważaj na niego i nie daj
się ponownie w to wszystko wkręcić - Inge wydawała się mi nad
wyraz poważna wypowiadając te słowa, jakby groziło mi jakieś
niebezpieczeństwo.
-
To wszystko? Jeśli tak, to trochę się spóźniłaś. Niklas sam
zdążył mnie powiadomić o waszym rozstaniu i to w dość dobitny
sposób. Jednak możesz być spokojna, spotkał się ze stanowczą
odmową. Już kiedyś ci powiedziałam, że jest twój i możesz go
sobie wziąć. Ja nie chcę mieć z nim już od dawna nic
wspólnego - bagatelizuję jej ostrzeżenie. Będąc przekonana, że
Niklasowi w końcu się znudzi i da mi święty spokój. Znajdując
sobie kolejną, naiwną dziewczynę, którą omami swoim
urokiem i obietnicami o wspaniałym życiu, które były bez żadnego
pokrycia.
-
Ty nic nie rozumiesz. To naprawdę nie są żarty. On ostatnio,
bardzo się zmienił. Przestał panować nad sobą i swoimi emocjami.
Stał się agresywny i nie przyjmuje do siebie żadnej odmowy.
Wszystko ma być tak, jak on sobie tego zażyczy. To głównie,
dlatego między nim a mną, także wszystko definitywnie skończone.
To zresztą od samego początku, nie miało żadnego sensu. Byłam
dla niego wyłącznie dobrą rozrywką i służącą, która była na
każde jego zawołanie, a on mógł robić, co tylko chciał. W końcu
powiedziałam sobie dość. Co chyba, było mu nawet na rękę. Już
wcześniej, zaczął układać swój chory plan i szukał wyłącznie
sposobu, aby się mnie pozbyć. W momencie, gdy przestałam być mu
potrzebna. Ubzdurał sobie, że pewnie ty, wciąż na niego czekasz i
bez wahania do niego wrócisz. Szczególnie, że możesz się okazać
dla niego bardzo przydatna - przysłuchiwałam się z niedowierzaniem
jej opowieści. Nie mogłam uwierzyć, że Niklas przeszedł, aż
taką negatywną przemianę. Nie mieściło mi się to po prostu w głowie.
Jednak Inge nie miała żadnego interesu w tym, aby kłamać. Poza
tym znałam ją na tyle dobrze, że doskonale
wiedziałam, kiedy mówiła prawdę.
-
Do czego niby jestem mu potrzebna? Przecież to
nie ma żadnego sensu - pytam, zupełnie zdezorientowana jej
ostatnimi słowami. Które sugerowały, że Niklas wpadł na jakiś
kolejny perfidny pomysł. Do
realizacji, którego próbował wykorzystać moją osobę.
-
Widzisz, rodzice postanowili zerwać z nim kontakt. Mieli dość jego
zachowania, tracenia pracy jednej po drugiej i braku jakichkolwiek
planów z jego strony na przyszłość. Odcięli więc go od
pieniędzy, co bardzo mu się nie spodobało. Skończyło się
wygodne i luksusowe życie, do którego był od zawsze
przyzwyczajony. Z mojej jednej pensji, nie mogliśmy sobie pozwolić
na dalsze życie w takich standardach. Przez to, stał się nie do
wytrzymania. Wywoływał jedną awanturę za drugą. Obwiniając mnie
za wszystko. Aktualnie szuka sposobu, aby wrócić w łaski rodziców.
Jednym z nich jesteś ty. Jego rodzice od zawsze, bardzo cię lubili
w przeciwieństwie do mojej osoby. Więc gdyby dowiedzieli się, że
znowu jesteście razem. Zapewne bardzo szybko by zmiękli. O to
właśnie mu najprawdopodobniej chodzi - to było całkiem w stylu
Niklasa. Zaczynałam już rozumieć, dlaczego aż tak bardzo nalega
na nasz powrót do siebie. Był zdesperowany i gotowy na wszystko. Ja
jednak nie miałam zamiaru, zbytnio się tym przejmować. Zdania w
kwestii naszego ponownego związku i tak nie zmienię.
-
Nie musisz się martwić. Pod żadnym pozorem do niego nie wrócę.
Już jakiś czas temu, zmądrzałam i przejrzałam na oczy. Tym razem
mu nie ulegnę - zapewniam swoją byłą przyjaciółkę.
-
Tylko, że jest jeszcze coś. Podczas którejś z moich kłótni z
Niklasem. Powiedziałam mu to samo. Wtedy z szyderczą miną,
stwierdził że wystarczy jak przypomni ci o waszych wakacjach na
Fuerteventurze. A zrobisz wszystko, o co cię tylko poprosi -
zamieram w jednym miejscu z przerażeniem. Czując, jak ręce
zaczynają mi drżeć. Wspomnienia naszych ostatnich wakacji, na
które wybraliśmy się z jego znajomymi, tuż po ukończeniu przeze
mnie szkoły, stają mi przed oczyma. Wszystkie te beztroskie dni,
zabawa do świtu niemal codziennie, próba przypodobania się
przeze mnie jego znajomym za pomocą, robienia różnych
głupot. Wszystko przez to, że oni nigdy mnie nie
akceptowali, ku niezadowoleniu Niklasa. Więc chciałam to zmienić, nawet za cenę własnej godności, czy wyrzutów
sumienia. Najgorsze było jednak. Utracenie ten jeden,
jedyny raz przeze mnie kontroli. Którą perfidnie wykorzystał
na namówienie mnie do tej kompromitującej rzeczy, której nie
wybaczę sobie do końca życia. Przysięgał jednak, że nie został
po tym najmniejszy ślad. Jak widać i w tej kwestii, udało się mu
mnie okłamać. Jeśli Niklas, naprawdę jest nadal w posiadaniu tych
plików. Miałam ogromny problem. Przecież, gdyby ktokolwiek je
zobaczył. Zaczęto by wytykać mnie palcami i nie miałabym tutaj
życia. Co gorsza, gdyby to wypłynęło po tym, jak rodzina Halvora
albo opinia publiczna poznałaby mnie, jako jego rzekomą dziewczynę
. Wybuchłby skandal i jeszcze on, miałby przeze mnie spore
nieprzyjemności. Za nic nie mogłam do tego dopuścić. Byłam
pewna, że w życiu by mi nie wybaczył, że na samym początku
zataiłam przed nim coś takiego. Myślałam jednak, że ta sprawa
została dawno zamknięta i zapomniana.
-
Sophie, co się wydarzyło na tych cholernych wakacjach? Doskonale
pamiętam, jak dziwnie zachowywałaś się przez następne tygodnie
po powrocie z nich. Stroniłaś od wszystkich, a zwłaszcza od
Niklasa. Kłóciłaś się z nim wtedy na okrągło - za nic nie
mogłam, powiedzieć Inge prawdy. Nikomu nie mogłam jej zresztą
wyznać. Była, zbyt wstydliwa i kompromitująca.
-
Już jestem. Przepraszam, że się spóźniłam, ale zagadałam się
z sąsiadką. Jak dzisiejsze spotkanie z tym chłopakiem? Udało się?
- na szczęście, pojawienie się Theresy, wybawia mnie od odpowiedzi
na pytania Inge. Starsza kobieta
przypatruje się jej z ciekawością i zaskoczeniem, zapewne
rozpoznając w niej moją dawną przyjaciółkę.
-
Było całkiem miło. Później ci opowiem. Już kończę swoje
spotkanie. Za chwilę do ciebie dołączę - mówię jej z wymuszonym
uśmiechem. Nadal błądząc myślami, bardzo daleko stąd.
Widząc przy tym, jak zmierza w stronę kuchni.
-
Spotykasz się z kimś? Cieszę się, że zaczęło ci się w
końcu układać. Dobrze, że nie jesteś sama i ktoś
zawsze ma cię na oku. Powinnaś jednak powiedzieć swojemu
chłopakowi o Niklasie. Może on zrobi z nim porządek - Inge szybko
podłapuje słowa Theresy. Wyciągając z nich błędne wnioski.
-
Wybacz, ale jesteś ostatnią osobą, od której będę przyjmowała
rady. Myślę, że czas zakończyć naszą rozmowę. Muszę zająć
się pracą - byłam za bardzo roztrzęsiona, aby móc z nią dłużej
rozmawiać. Kilkoma słowami, zburzyła cały mój spokój.
-
Rozumiem. Dziękuję, że poświęciłaś mi czas i wysłuchałaś.
Powodzenia, Sophie i błagam cię uważaj na siebie. Niklas to
naprawdę niebezpieczny człowiek, chyba żadna z nas, nie wie do
końca do czego on jest zdolny - wstaje od stolika i zaczyna się
kierować w stronę wyjścia. W połowie drogi, przystaje jednak na
chwilę i odwraca się w moją stronę.
-
Nigdy nie miałam okazji cię tak naprawdę przeprosić za to, co
zrobiłam. Dlatego skorzystam z tej, bo innej mogę już nie
mieć. Naprawdę bardzo żałuję, że uległam wtedy Niklasowi. On
nawet przez chwilę, nie był tego wszystkiego wart. Ogromnie tego
żałuję. Wiem, że nie mogę cię prosić o wybaczenie. Jednak
chcę, abyś wiedziała, że nigdy nie miałam lepszej przyjaciółki
od ciebie - słyszę, jak głos zaczyna jej drżeć. Chwilę potem,
wybucha głośnym płaczem. W mgnieniu oka wybiega następnie na
zewnątrz, nie dając mi żadnej szansy na reakcję.
-
To była Inge, prawda? Nie ma mowy o pomyłce, zbyt wiele razy
widywałam w przeszłości tę dziewczynę - wiedziałam, że Theresa
mi nie odpuści i będzie chciała się wszystkiego dowiedzieć.
-
Tak, to była ona. Przyszła przeprosić - wyznaję tylko część
prawdy. Nie chcąc martwić Theresy.
-
I ostrzec cię przed tym chłopakiem, który tu był niedawno.
Wybacz, ale słyszałam przypadkiem kawałek waszej rozmowy. Myślę,
że powinnaś wziąć sobie do serca jej rady i uważać. Sophie,
wiesz że jesteś dla mnie, jak rodzina i za nic nie chciałabym, aby
coś ci się stało - widziałam jawne zmartwienie na jej twarzy.
Tylko tego mi brakowało, aby się teraz o mnie zamartwiała.
-
Nic mi nie będzie. Zapewniam cię, że jestem w pełni bezpieczna.
Inge zawsze miała skłonności
do przesady i niepotrzebnej paniki. Jestem przekonana, że nic mi nie
grozi ze strony Niklasa. Dlatego możesz być spokojna - on zawsze
uciekał się do wyrafinowanych sposobów na uprzykrzanie życia
innym. Szczególnie, gdy tak jak w moim przypadku. Miał wiedzę i
możliwości, jak wykorzystać pewne rzeczy.
-
Obyś miała rację - odpowiada mi bez przekonania. Po czym bierze
przygotowane przeze mnie zamówienia i udaje się z nimi na
restauracyjną salę.
Wieczorem,
gdy oczy ze zmęczenia praktycznie same mi się zamykają. Kładę
się do łóżka, starając odpędzić od siebie pesymistyczne myśli
związane z Niklasem i rozmową z Inge. Miałam na głowie dość
innych problemów i te związane z byłym chłopakiem do niczego nie
były mi potrzebne.
Sprawdzam
z ciekawości swój telefon. Mając nadzieję, że może Halvor
postanowił się do mnie odezwać. Niestety zauważam tylko kolejne
wiadomość i stos nieodebranych połączeń od znienawidzonego
numeru.
Tym
razem, kierowana jakimś dziwnym przeczuciem. Zamiast skasować
wszystko bez czytania. Otwieram jedną z wiadomości. Jej treść
wprawia mnie w prawdziwe osłupienie i jawne przerażenie.
"Skarbie,
przestań ze mną pogrywać i ignorować moje próby kontaktu z tobą.
Wiesz przecież, że jesteśmy sobie pisani. Jeśli jednak nadal tego
nie zrozumiesz, może kilka pamiątek z niezapomnianej Fuerteventury
ci to uświadomi." - Kochający Niklas.
Otwieram załącznik dołączony do tej wiadomości, a łzy
upokorzenia i strachu mimowolnie zaczynają spływać po
moich policzkach. Widocznie Inge była złym prorokiem, a wszystkie
jej przypuszczenia zaczynają się sprawdzać. Cały koszmar sprzed
lat, o którym udało mi się zapomnieć i który
miał zniknąć bezpowrotnie, powrócił na dobre. Tylko
tym razem byłam z nim naprawdę sama. Nie miałam już
obok siebie, ani rodziców, ani przyjaciółki.
Byłam taka głupia,
że wtedy nie wyznałam im całej prawdy. Na pewno by mi pomogli, a
teraz było na to za późno. Sama musiałam się zmierzyć z
Niklasem. Choć z góry stałam na straconej pozycji. On zawsze
miał nade mną władzę i prędzej, czy później dostawał to na
czym mu zależało.
💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓
W
niedzielne popołudnie, słyszę w końcu pukanie do drzwi mojego
mieszkania. W pośpiechu, podążam w ich kierunku. Otwierając je ze
sporym impetem.
-
Nareszcie jesteś, Karoline. Myślałem, że już się ciebie nie
doczekam - witam się z siostrą. Zapraszając ją do środka.
-
Chyba nikomu nie śpieszyłoby się do sprzątania czyjegoś
bałaganu, braciszku - obdarza mnie ironicznym uśmiechem. Wcale nie
będąc zadowolona z mojej prośby o pomoc w posprzątaniu
mieszkania.
-
Doskonale wiesz, że bez ciebie nie dałbym rady. Będziesz miała u
mnie za to sporą przysługę
- moja siostra poza Sophie była jedyną osobą, którą mogłem
poprosić o pomoc w tej kwestii. Nie chciałem jednak, aby ta druga
odwiedziła mnie po raz pierwszy tylko po to, aby pomóc mi w
sprzątaniu. W myślach już słyszałem te wszystkie ironiczne
komentarze wypowiadane przez nią na temat braku umiejętności, utrzymania przeze mnie porządku.
-
Przysługę, mówisz? W takim razie, chcę w końcu poznać twoją
dziewczynę. Bo to na pewno ze względu na nią, chcesz przywrócić
tutaj ład. Nie ma innej możliwość. Do tej pory, bałagan ci
nie przeszkadzał - siostrze, jak zwykle udaje się mnie przejrzeć.
Była stanowczo za mądra.
-
Powiedziałem ci, że wszystko w swoim czasie. Poznasz ją razem z
rodzicami - im bliżej było do tego momentu. Tym zaczynałem się
go, coraz bardziej obawiać. Kolacja u Ingrid i Karla przy tym, to
była błahostka. Wiedziałem w końcu, jacy potrafią być nasi
rodzice.
-
Mowy nie ma. Wolę to zrobić na bardziej neutralnym gruncie. Gdy nie
będzie, aż tak zestresowana. Może spędzilibyśmy razem któryś
wieczór? Halvor, proszę cię - widząc jej proszący wyraz twarzy,
zaczynam się łamać. Karoline od najmłodszych lat, umiała
mnie podejść.
-
Zapytam Sophie. Jeśli się zgodzi i znajdzie chwilę czasu, dam ci
znać. Wiesz, że jest zapracowana - ustępuję w
końcu. Ze świadomością, że może to narobić więcej szkód niż
pożytku.
-
Świetnie. Nie mogę się już doczekać. Tylko mnie nie wystaw. A
teraz bierzemy się za porządki - sięga po worki na śmieci.
Podając mi jeden. Przyglądam się mu z niechęcią. Doskonale wiedząc, że zapowiadały
się przed nami pracowite godziny.
-
To się po prostu nie mieści w głowie, że można mieć, aż tyle
niepotrzebnych rzeczy. Czy ty od przeprowadzki tutaj, choć raz
sprzątałeś? - słyszę pytanie Karoline, gdy odnosi do korytarza,
kolejny zapełniony po brzegi worek ze śmieciami.
-
Oczywiście, że tak. Może nie były to generalne porządki, ale nie
rób już ze mnie, aż takiego niechluja - oburzam się.
-
Sam się nim zrobiłeś i doskonale o tym wiesz. Tutaj leżą rzeczy
Astrid. Co z nimi zrobimy? - wskazuje niepewnie na kupkę,
złożoną z przeróżnych rzeczy. Ubrań, kosmetyków, farb,
pędzli, czy innych różności. W życiu bym się nie
spodziewał, że w mieszkaniu wala się tyle przedmiotów należących
do dziewczyny. Których nie zdążyła zabrać, pakując się w
pośpiechu.
-
To chyba jasne, że wyrzucimy na śmietnik. Tam, gdzie jest ich
miejsce od bardzo dawna.
Chyba, że chcesz coś sobie wziąć? - przypatruję się jej z
rozbawieniem. Doskonale wiedząc, że nie tknęłaby niczego, co
należało do Astrid.
-
Wypluj lepiej te słowa. Ta jędza, pewnie wszystko przeklęła,
gdy opuszczała na dobre to mieszkanie. Trzeba się tego,
jak najszybciej pozbyć, bo jeszcze się rozmyślisz. Halvor, ty
naprawdę robisz postępy. Jeszcze jakiś czas temu w życiu byś nie
pozwolił, tknąć czegokolwiek, co należy do niej. Jestem z ciebie
dumna - czasami sam się sobie dziwiłem, że udało mi się
zmienić podejście. Rozmowy o Astrid nie wywoływały już u mnie
cierpienia. Tak samo, jak nasze wspólne wspomnienia. Jej osoba,
zaczynała stawać mi się powoli obojętna.
-
Chyba zaczynam się po prostu, godzić powoli z przeszłością.
Wiem, że ona już nie wróci. Poza tym skupiam się teraz na kimś
innym. Teraz to Sophie, zajmuje większość moich myśli - dopiero
po fakcie, uświadomiłem sobie, co takiego powiedziałem. Najgorsze
było jednak to, że moje słowa zawierały czystą prawdę. Co chyba
nie do końca, powinno tak wyglądać. Sophie była w końcu
wyłącznie moją udawaną dziewczyną i tak powinno
pozostać. Lubiłem ją, ale przyjaźń to jedyna relacja, jaka
może nas łączyć.
-
Nareszcie zaczynasz mówić z sensem. Coraz bardziej, lubię tą
tajemniczą Sophie. Ma na ciebie, zdecydowanie dobry wpływ - uznałem
to za dobry znak. Zawsze warto było mieć w rodzinie sojusznika i
zwolennika naszego związku. Na wypadek, gdyby rodzice przypadkiem
mieli, jakieś aluzje.
W
poniedziałkowy wieczór. Kiedy udało mi się w końcu, namówić
moją niby dziewczynę do odwiedzin. Otwieram z zadowoleniem drzwi, przypatrując się jej z zadowoleniem.
Długo starała się przed tym
wzbraniać, ale w końcu przystała na moje zaproszenie.
Jednak
jej dziwne zachowanie, nie dawało mi spokoju. Była nadzwyczaj
milcząca i bierna. Po drodze, mechanicznie przytakiwała mi na każde
zadane przeze mnie pytanie, co było czymś nie do pomyślenia. Ona
się po prostu, tak nie zachowywała. Nigdy nie zgadzała się
ze mną w każdej kwestii. To było do niej niepodobne.
-
Zapraszam w moje skromne progi - przepuszczam Sophie w drzwiach.
Ciesząc się, że nareszcie mogłem ją bez żadnego wstydu tutaj
zaprosić. Karoline wykonała wczoraj fantastyczną pracę,
dzięki czemu mieszkanie nabrało nareszcie jakiegoś wyrazu.
-
Wcale nie są takie skromne. To naprawdę bardzo ładne i przestronne
mieszkanie - rozgląda się z zaciekawieniem dookoła. Podziwiając
nieznane jej dotąd miejsce.
-
Miło mi to słyszeć. Ale i tak, nie może się równać do twojego.
W którym zadbałaś o każdy szczegół - z chęcią bym się z nią
zamienił na miejsce zamieszkania, gdyby tylko była taka możliwość.
- Już
nie przesadzajmy. Moje mieszkanie jest całkiem zwyczajne. Tutaj
brakuje, wyłącznie kilku drobiazgów. Ale jest naprawdę w
porządku. Wręcz jest za schludnie i czysto. Przyznaj się, że
sprzątałeś – Sophie nie daje się zwieść i bardzo szybko
orientuje się, że na co dzień wygląda tu wszystko, trochę
inaczej.
-
Może trochę – odpowiadam jej z niewinnym uśmiechem. Nie mając zamiaru, zdradzać żadnych szczegółów.
-
Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? - pytam, chwaląc się samemu w
myślach za zrobienie popołudniu porządnych zakupów.
-
A masz może gorącą czekoladę? Trochę zmarzłam - pociera swoje
ramiona w celu ogrzania się.
-
Powinna być. Moja siostra ją uwielbia. Więc zawsze każe mi, mieć
jakąś w zapasie - przeszukuję kuchenne szafki. Spoglądając
ukradkiem na Sophie, wpatrzoną pustym wzrokiem w widok za
oknem. Coś zdecydowanie było nie tak.
-
Jest więc spora szansa, że się polubimy - odpowiada mi w końcu,
po dłuższym czasie.
-
Właśnie, zapomniałbym. Karoline nalega na wasze spotkanie i
nie daje mi spokoju. Może miałabyś ochotę zapoznać się z nią?
Powiedzmy pojutrze? - pytam niepewnie. Obawiając się jej
reakcji. To będzie w końcu kolejne, stresujące dla niej
wydarzenie.
-
W porządku. Niech będzie - obojętność z jaką wypowiada te słowa, jest dla mnie porażająca.
-
Sophie, co się dzisiaj z tobą dzieje? Przecież ty w życiu nie
zareagowałabyś na taką wieść ze spokojem. Zapomniałaś,
że mamy przed nią
udawać zakochaną parę? To będzie, jeszcze większy sprawdzian niż
spotkanie z moimi znajomymi. A ty reagujesz na to z taką
obojętnością? Coś mi tu nie pasuje - byłem przekonany, że coś
ją gnębi. Choć za wszelką cenę, starała się to przede mną
ukryć.
-
Po prostu nie najlepiej się dziś czuję.
Jestem trochę zmęczona. Odpocznę i jutro znów wszystko wróci
do normy - bierze do ręki przygotowany przeze mnie kubek z
ciepłym napojem. Uśmiechając się z wdzięcznością. Następnie
przymyka na chwilę oczy, delektując się smakiem czekolady. Przez
te kilka sekund, znów jest sobą. Niestety znika to, tak szybko jak
się pojawiło.
- Powiedz
mi, co się dzieje? Coś się stało? - dopytuję, widząc
jak po raz kolejny błądzi gdzieś myślami. Będąc cały
czas zamyślona. Zresztą tak było niemal od samego początku
naszego spotkania.
-
Wszystko jest w porządku - zapewnia mnie z uśmiechem, który od
razu zauważam, że jest wymuszony. Zbyt dobrze już ją znałem, aby
nabrać się na jej uniki.
-
Nie okłamuj mnie. Przecież sama powiedziałaś, że powinniśmy
nauczyć się sobie ufać. Możesz mi więc powiedzieć, co takiego
cię trapi - nie ustępuję. Próbując poznać przyczynę jej
dziwnego stanu.
-
To naprawdę nic takiego. Może byśmy coś obejrzeli? Znam taki
całkiem fajny film, może ci się spodoba - po raz kolejny, próbuje
mnie zbyć.
-
Nie zmieniaj tematu. Co cię martwi? - patrzę na nią przenikliwym
spojrzeniem, którego nie wytrzymuje. Spuszcza swój wzrok, a
następnie widzę, że kilka łez spływa jej po twarzy. To wszystko
zaczynało się mi, coraz mniej podobać.
-
Ja już dłużej tak nie mogę. Myślałam, że sobie poradzę, ale
nic z tego. Nie da się tego znosić z obojętnością. To trwa, zbyt
długo. Niklas nie daje mi spokoju. Nieustannie do mnie wydzwania i
wypisuje. Z każdym dniem z większą częstotliwością. Te
wiadomości są, coraz gorsze. Dlaczego on nie może dać mi spokoju?
- słyszę jej cichy głos, do którego dołącza szloch. Po raz
pierwszy widzę ją w takim stanie. W sekundę ogarnia mnie
prawdziwa wściekłość na tego typa i strach, że mógłby coś jej
zrobić.
-
Nie płacz, proszę. Obiecuję, że nie pozwolę mu zrobić ci
krzywdy. Jakoś sobie z nim poradzimy - nie wiedząc, jak mogę ją
pocieszyć. Po prostu przytulam Sophie mocno do siebie. Wyczuwając,
jak cała drży z powodu, coraz silniejszego płaczu.
-
Nie mogę cię w to mieszać. To mój problem - upiera się.
-
Ale ja mogę cię mieszać w swoje? Wiesz, że to powinno działać w
dwie strony? - patrzy na mnie zaskoczona.
-
Przecież łączy nas tylko układ. Ty pomogłeś mi uratować
restaurację, a ja odgrywam twoja dziewczynę. To wszystko - kręcę
przecząco głową z niedowierzaniem, że naprawdę nadal tak
uważa.
-
Obydwoje wiemy, że to kompletna bzdura. Może na początku tak było,
ale teraz to coś dużo większego. Jesteś dla mnie, jak
przyjaciółka. Dlatego w życiu nie pozwolę, aby ktoś zakłócał
twój spokój - już dawno temu, powinienem był jej to
powiedzieć. Miałem przecież świadomość, że Sophie w
desperacki sposób pragnie akceptacji innych i chciałaby mieć
poczucie, że nie jest sama i może na kogoś liczyć.
-
Cieszę się to słysząc. Mimo wszystko, sama powinnam poradzić
sobie z Niklasem. Ty masz za wiele do stracenia. Jednak dziękuję
za dobre chęci. Będę się powoli zbierać, zrobiło się
strasznie późno - próbuje się wyswobodzić z moich objęć,
ucierając resztki swoich łez, ale jej na to nie pozwalam.
-
Nie ma nawet mowy, że cię stąd teraz wypuszczę. Zwłaszcza po
tym, co usłyszałem. Nie powinnaś być sama, ani przez chwilę.
Dlatego zostaniesz u mnie na noc - grymas na jej twarzy, nie
zwiastował niczego dobrego.
-
Nie jestem małym dzieckiem, że trzeba mnie pilnować. Sama umiem o
siebie zadbać. Poza tym, nie mogę się teraz zacząć ukrywać, aby
przypadkiem go nigdzie nie spotkać. Nie wpadnę w paranoję. Nie dam
mu tej satysfakcji - oburza się.
-
Przynajmniej zaczęłaś mówić, jak ty. Nie każę ci się
ukrywać, ale będę spokojniejszy, gdy zostaniesz dzisiaj
tutaj. Przyda nam się wzajemne towarzystwo Sophie, proszę.
Inaczej nie będę mógł spokojnie zasnąć - uciekam się do
drobnej manipulacji. Jednak to wszystko dla jej dobra.
-
Halvor, doskonale wiem, co robisz. Wykorzystujesz moje dobre serce.
Ale, niech ci będzie. Zostanę - ogromnie się cieszę, słysząc te
słowa.
-
Chodź, pokażę ci, gdzie będziesz spała. Przy okazji poszukam
jakiś rzeczy dla ciebie na przebranie, a potem może obejrzymy ten
film, o którym mówiłaś? - starałem się, jak tylko mogłem. Aby
odwrócić jej uwagę od
przygnębiających myśli.
-
Z chęcią - słyszę jej twierdzącą odpowiedź, gdy udajemy się
do pokoju gościnnego. Po którym Sophie, rozgląda się z taką samą
ciekawością, jak po innych pomieszczeniach. Niespodziewanie jej
uwagę zwraca jeden, drobny szczegół. O którym zupełnie
zapomniałem.
-
Jakie piękne obrazy. Naprawdę są niesamowite - podchodzi do nich
bliżej. Podziwiając je z ogromną dokładnością. Wiedziałem, że
tylko kwestia czasu, aż zada pytanie, które pociągnie za
sobą całą lawinę innych. Nie byłem tylko przekonany, czy jestem
na nie gotowy.
-
Halvor, przepraszam ale muszę o to zapytać. Kim jest Astrid? -
dopatruje się w końcu podpisu, mojej byłej ukochanej na jednym z wiszących krajobrazów. Wiedziałem,
że nadszedł najwyższy czas, aby opowiedzieć jej, tą trudną dla
mnie historię. Dłużej nie mogłem już ukrywać powodu, przez
który straciłem wiarę w to, że miłość istnieje. Sophie
zasługiwała już od dawna na poznanie całej prawdy.
dawno mnie nie było, ale prędkość dodawania rozdziałów jest oszałamiająca, a mój remont czeka, będę
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że rozmowa między byłymi przyjaciółkami nie zakończyło się żadną kłótnią czy groźbą, to ostrzeżenie to miły gest. Ten były chłopak to wredny człowiek, jak mógł ukochaną zdradzić z jej najlepszą przyjaciółką, ale również jaka musiała być Inga, aby podebrać jej chłopaka. Przeraża mnie to jacy ludzie są wredni, a uważają się za takich bliskich 😢 Natomiast Halvor przeszedł zdumiewającą odmianę, bo w końcu każdy pamięta jaki był nieprzyjemny w pierwszej fazie znajomości, ale teraz to ja nie mam zastrzeżeń do niego, fajny jest i tyle. Życzę weny i pozdrawiam 😘
UsuńPrzyznam, że odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że Inga przyszła ostrzec dawną przyjaciółkę, a nie grozić jej, czy coś podobnego. Bałam się kolejnej kłótni i że humor Sophie znacznie się pogorszy.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale w jakiś pokrętny sposób polubiłam Inge. Może przez fakt, że naprawdę żałuje tego, co zrobiła i zrozumiała swój błąd. No i przede wszystkim przyszła szczerze ostrzec Sophie, powiedziała wszystko co wie, by chronić dawną przyjaciółkę.
Choć może taka kłótnia byłaby lepsza? Bo teraz dla odmiany zaczynam się bać Niklasa. I to naprawdę bać. Z opowieści Ingi wynika, że mężczyzna stał się nieobliczalny i niebezpieczny. Do tego chce koniecznie odzyskać Sophie, lecz nie z miłości ( to by było jeszcze do przełknięcia), a z pobudek materialnych ( co samo w sobie jest straszne).
I tu pojawia się wątek szantażu. Z jednej strony bardzo ciekawi mnie, co takiego stało się na Fuerteventurze. Jednocześnie jedna bardzo, bardzo nie chcę by to wyszło na jaw. Może Sophie powinna powiedzieć o wszystkim Halvorowi i razem coś zaradzą.
Jeśli chodzi o Halvora, to z każdym kolejnym rozdziałem jest z nim coraz lepiej. Już nie tylko zmienia się na siłę, dla publiki, ale też chyba dla samego siebie i to pod wpływem Sophie. W końcu też zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak ważna jest dla niego ta kobieta.
Do tego stopnia, że był gotów zaprosić ją do siebie. Teraz Sophie ( i my też) pozna historię Astrid i dowie się, dlaczego Halvor stał się taki, a nie inny. Ma nadzieję, że przy okazji opowie skoczkowi o swoich problemach i jakoś uda im się rozwiązać sytuacje.
Ode mnie na dzisiaj to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Z jednej strony tak jak Violin cieszę się że Inge nie przyszła do Sophie z jakimiś chorymi pretensjami albo coś w tym stylu. Z drugiej jednak chyba wolałabym żeby tak było. Bo zapewne byłoby to lepsze niż wiadomość jaka jej przekazała. Niklas to poprsotu jakoś chory , popieprzony dupek. Nie mam słów żeby go opisać. Gdyby faktycznie kochal Sophie i z tego powodu chciał do niej wrócić. Staralabym się jeszcze to zrozumieć. W końcu z miłości robimy różne głupie rzeczy. Ale ten idiotą robi wszystko dla pieniędzy w własnej wygody 😤😤😤 Jeszcze ten szantaż. Sophie pod żadnym pozorem nie powinna mu ulegać . Ona powinna jak najszybciej powiedzieć o wszystkim Halvorowi. Jestem pewna że chłopak zrobiłby wszysyko żeby jej pomóc.
OdpowiedzUsuńCo do niego. Jest uroczy. Nawet posprzatał swoje mieszkanie żeby zaprosić dziewczynę. I jak się przejął gdy mu powiedziała o Niklasie ( szkoda że nie powiedziała wszystkiego )
Cieszę się że chłopak w końcu postanowił wyznać jej prawdę o Astrid. Ja też jestem jej niezmiernie ciekawa 😉 I sądzę że Sophie powinna odwdzięczyć się tym samym.
W ogóle to mam nadzieję że ta ich "wspólna" noc bardziej ich do siebie zbliży. Bo ja już naprawdę nie mogę się tego doczekać.😂
Wrócę jeszcze do samej Inge. Ja może bym ją i polubiła. Ale niestety po tym co zrobiła jest u mnie skreslona.
No nie ma szans. Odbiła chłopaka swojej najlepszej przyjaciółki😤 wtedy gdy ona najbardziej jej potrzebowala. Obojr zamiast ją wspierać woleli się że sobą zabawiać . Może to w większości i wina Niklasa. Ale Inge to dorosła osoba. Powinna bardziej myśleć co robi. No chyba nie ma szans żebym ją polubiła.
Jak zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam.
Cóż rozmowa z Ingę, nie poszła dokładnie tak jakbym tego chciała, bo było trochę za grzecznie. Myślałam, że jak Sophie została tak zraniona przez tą 'przyjaciółkę' to da jej popalić, a ona w sumie była taka obojętna. Niby jej słuchała, a jednak nie, niby coś jej tam dogryzała, ale tochę słabo...Cóż może po prostu złośliwość nie pasuje do Sophie.
OdpowiedzUsuńOgólnie to jakbym podsumowała postać Inge, to bym pomyślała, że niby zrobiła takie świństwo, ale jakoś tak przez przypadek i tego nie zamierzała. Nawet teraz po wszystkim ostrzegła Sophie o Niklasie, który wcale nie jest taki święty za jakiego się uważa.
Bardzo bym chciała, żeby ten świr nie zbliżał się do Sophie. Agresja i teraz jeszcze szantaż? A podobno tak ją kocha i się zmienił i zrozumiał swoje postępowanie...Chyba jednak nie XD Co nie zmienia faktu, że jestem strasznie ciekawa, co ta nasza Sophie wyprawiała na Fuerteventurze :D
Halvor tym razem wystąpił pod postacią dobrego przyjaciela i ja chcę takich akcji więcej! Gorąca czekolada? I ta troska o Sophie, ech romantyk jeden. Z imprezowicza zamienia się w taki ideał. Nawet obiecał Sophie pomoc z Niklasem. Świetnie!
Ogólnie na koniec chciałam napisać, że końcówka jak zwykle zastanawiająca no bo chyba dowiemy się w końcu o tej całej Astrid! Jeszcze szykuje się wyzwanie w postaci spotkania z siostrą Halvora. Oj jeszcze sporo przygód przed nami :D
Pozdrawiam,
N
No i masz babo placek ^^ w tym rozdziale tyle się wydarzyło, że wręcz mam wielki mętlik! Powraca Twoja tajemniczość, wiedziałam że ostatnio było zbyt spokojnie :D
OdpowiedzUsuńZacznę od rozmowy z Inge. Tak jak podejrzewałam, była przyjaciółka chciała rozmawiać o Niklasie. I cóż ... sądziłam, że chłopak ma zbyt wielkie mniemanie o sobie, a okazuje się, że to niebezpieczny typ. I ma haka na Sophie. Ciekawi mnie bardzo co zawierają te pliki. Nie będę się w tej chwili bawiła w detektywa, bo to może być wręcz wszystko! A znając Ciebie to jeszcze więcej niż wszystko haha. Także (nie) cierpliwie będę tego oczekiwała :) Obawiam się o Sophie i to co może zrobić. Jak sama zauważyła jest na straconej pozycji w konfrontacji z byłym chłopakiem.
Bardzo mi przykro, że w ten sposób Sophie straciła przyjaciółkę. Jak widać łączyła je szczególna więź, ale wystarczył chory manipulant, aby wszystko zniszczyć. Oczywiście nie chcę zwalać na niego całej winy, bo Inge popełniła ogromny błąd, którego teraz żałuje. Zresztą, żałuje dopiero po jakimś czasie, gdy przejrzała na oczy. Teraz próbuje to naprawić, ale nie wszystko się niestety da. Także cieszę się że Sophie nagle nie wpadł do głowy pomysł, aby wybaczyć jej winy ... trzeba mieć szacunek do siebie, więc nasza bohaterka mnie nie zawiodła. Chociaż jakby nie było to Inge trochę ją uratowała od związku z Niklasem. Bo kto wie czy nadal by się z nim nie męczyła ^^
To niesamowite ... gdy porównam sobie ich pierwsze spotkanie do obecnej relacji to wręcz chce mi się śmiać ^^ oczywiście w pozytywnym sensie! Jak to wszystko może się łatwo zmienić ;) Halvor niczym bohater nie da skrzywdzić Sophie. Jestem wręcz pewna, że zaserwujesz nam jego konfrontacje z Niklasem ... nie mylę się, prawda? :D
Halvor zaczyna nieświadomie wręcz zapominać o Astrid. Brawo! Jestem z niego tak samo dumna jak siostra :) Chłopak się zmienia na naszych oczach. Dzięki Sophie ;) Ale bardzo jestem ciekawa jego opowieści o Astrid. Do tej pory było kilka szczegółów, ale Halvor "nam opowie" więcej w kolejnym rozdziale ... o ile nie stchórzy :P
Czyli wracamy na stare nowe tory ... czyli bycie detektywem śledczym na Twoich opowiadaniach ... ale wiesz, że to lubię! Pozdrawiam :*
Cóż ja mogę napisać o przebiegu spotkania Sophie z jej dawną przyjaciółką? Inge przyszła porozmawiać o Niklasie, ale szczerze powiedziawszy myślałam, że o czymś zupełnie innym, a tutaj przyszła by ostrzec Sophie przed jego osobą. To okropny człowiek, który, tak mi się wydaje nie cofnie się przed niczym. Najpierw omotał Inge, uwiódł ją, później zdradził z nią Sophie, a kiedy Inge zdecydowała się od niego odejść to próbuje odzyskać Sophie nie zważając na nic. Perfidny typek... Nie sądziłam, że to powiem, ale po tej opowieści Inge jest mi jej trochę żal. Oczywiście nic nie usprawiedliwia tego, co zrobiła, ale biorąc pod uwagę to, jakie informacje wyszły na temat Niklasa to stawia ją to w nieco lepszym świetle. Zdaję sobie sprawę, że Sophie ma do niej ogromny żal, ale być może nie powinna bagatelizować tych ostrzeżeń? Nie powinna działać w pojedynkę, bo aż strach się bać, czym to się może skończyć. Częściowo powiedziała Halvorowi, co ją trapi, co nie daje jej spokoju, ale myślę, że powinna wyznać mu całą prawdę, choć niewątpliwie wstydzi się tego, co zrobiła w przeszłości. Swoją drogą cóż ona mogła na tej Fuerteventurze zrobić??
OdpowiedzUsuńHalvor przejął się jej stanem i całą tą sytuacją, za co znów ma u mnie ogromnego plusa. W ogóle to, jak on teraz zachowuje się przy Sophie, jak "wynajął" siostrę do pomocy przy sprzątaniu mieszkania jest urocze <3 Nie wiem, czemu, ale wydaje mi się, że dziewczyny bardzo się polubią i nie mogę się już doczekać tego ich spotkania :)
Ach, Halvor zaproponował Sophie nockę oraz w końcu zdecydował się na wyznanie jej prawdy o Astrid. Brawo! Mam tylko nadzieję, że się nie wycofa. Może pod wpływem jego zwierzeń Sophie również opowie mu, o co dokładnie chodzi Niklasowi? To taki trochę psychopata i ja bym się na miejscu Sophie bała... Zdecydowanie niepotrzebne jej są nowe kłopoty!
Nie mogę się już doczekać nowości :)
Życzę dużo weny i pozdrawiam ;*
I zapraszam do siebie na siódmy rozdział - http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ :)
http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na rozdział ósmy ;*
Usuń