sobota, 18 sierpnia 2018

Rozdział 5


Wpatruję się z niedowierzaniem w klęczącego przede mną Niklasa. Patrzącego na mnie z udawaną skruchą i niemą prośbą w oczach, abym wysłuchała, co takiego ma do powiedzenia.
Gdy ignorowałam jego telefoniczne i internetowe próby kontaktu ze mną. Wyjątkowo nasilone w ostatnich dniach. Postanowił, zjawić się osobiście. Zapewne liczył, że w ten sposób coś ugra i uda się mu mnie udobruchać.
Byłam pewna, że nadal ma mnie za tamtą łatwowierną dziewczynę, którą poznał podczas nauki w szkole średniej. Potrafiącej puścić w niepamięć, różne jego wybryki. Za pomocą jednego przepraszam i kilku czułych słówek.






Miałam wrażenie, że to wszystko co się dzieje, było wyłącznie kiepskim snem, z którego za chwilę się obudzę. W tym tygodniu miałam, aż za nadto różnych atrakcji i kolejne, nie były mi do niczego potrzebne.

Dlatego też mój wstyd mieszał się z wściekłością i wzburzeniem. Nie miałam pojęcia, co on sobie w ogóle wyobrażał. Odgrywając to żałosne przedstawienie na oczach kilku, zupełnie obcych i postronnych osób. Wywołując tym samym tanią sensację.
W końcu setki razy na przestrzeni ostatnich miesięcy mówiłam mu, że między nami wszystko skończone i nie chcę go znać.
Zbyt wiele w przeszłości się przez niego wycierpiałam. Dając mu, aż nazbyt wiele szans. Naiwnie się łudząc, że naprawdę mnie kochał i byłam dla niego kimś wyjątkowym, co było kompletną bzdurą. Na szczęście życie w końcu mnie nauczyło, że niektórzy nigdy się nie zmienią i nie warto, tracić swojego czasu w oczekiwaniu na coś, co nie nadjedzie.







Byłam wprost przekonana, że pojawienie się tutaj Niklasa po takim czasie, jaki upłynął od naszego rozstania. Nie było dziełem przypadku. Miał w tym wyraźnie jakiś cel. Zapewne znowu, tracił grunt pod nogami i szukał miejsca, gdzie mógłby bezpiecznie i ze spokojną głową. Przetrwać kolejne zawirowania w jego życiu. Wywołane jego bezmyślnością. To zawsze ja, starałam się rozwiązywać wszystkie problemy, jakie tylko spotykał na swojej drodze. Podsuwając mu gotowe rozwiązania, niemal pod sam nos. Nie doczekując się za to, ani grama wdzięczności.

Tym razem jednak, nie miałam zamiaru dać się zwodzić i uwierzyć, choćby w jedno jego słowo. Które będzie tylko następnym kłamstwem, wypowiedzianym z jego ust w moim kierunku.







- W tej sekundzie masz wstać i zakończyć tą szopkę - mówię ze złością. Patrząc na niego z jawną nienawiścią. Przez nikogo innego, nie przepłakałam tylu nocy. Czego nigdy mu nie zapomnę i nie wybaczę. 

- Nie zrobię tego, dopóki nie zgodzisz się ze mną porozmawiać. Sophie, proszę cię. Nie pamiętasz, ile razem przeżyliśmy? Naprawdę po tym wszystkim, nie zasługuję nawet na kilka minut rozmowy? - nie ustępuje, doprowadzając mnie na skraj irytacji. Od zawsze był uparty i wyjątkowo upierdliwy. Widocznie w ostatnim czasie, te cechy się jedynie u niego nasiliły.
- My od dawna, nie mamy już o czym rozmawiać. Dlatego w tej chwili się podnieś i opuść to miejsce. Zanim do reszty stracę cierpliwość - ponawiam swoje żądanie, które zostaje zupełnie zignorowane. Jakby Niklas, był zupełnie głuchy na moje słowa.
- Nie ma mowy. Albo rozmowa, albo spędzę tutaj resztę dnia. Dobrze wiesz, że nie odpuszczę - był niesamowicie zdeterminowany. Wiedziałam, że jest zdolny do zrobienia, czegoś takiego. Za dobrze go znałam. Kochał być w centrum uwagi i sprawiać, aby świat kręcił się tylko wokół niego. Ekscentryczność była jedną z wielu jego wad, które niestety dostrzegłam dopiero po czasie.





- Dobrze, porozmawiajmy. Ale na zewnątrz. Dość już tej rozrywki dla innych - nie patrząc na niego. Wychodzę na świeże powietrze. Czując, że jest stanowczo za zimno na stanie na dworze, jedynie w cienkiej koszulce z krótkim rękawem. Nie chciałam jednak, wracać się teraz po kurtkę. A o zaproszeniu mojego niezapowiedzianego gościa do mieszkania, nie było nawet mowy. To było miejsce, w którym nie chciałam nawet najmniejszego śladu jego obecności. Ignorując więc niską temperaturę, wpatruję się w przestrzeń przed sobą. Upominając samą siebie, aby nie dać się Niklasowi podejść w żaden sposób i nie pozwolić na żadne gierki z jego strony. 





Chwilę później dołącza do mnie. Wyraźnie zadowolony z osiągnięcia swojego celu. Przyglądam się mu przez chwilę. Nie zauważając, żadnych większych zmian w jego wyglądzie. Nadal był tym samym, atrakcyjnym blondynem na punkcie którego oszalałam przed kilkoma, dobrymi już laty. Ładnym opakowaniem, próbował ukryć zepsutą zawartość. Na którą ja także się swego czasu nabrałam.





- Słucham. Czego ty ode mnie chcesz? Z tego co pamiętam, to wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nic nas już od dawna nie łączy - mrużę gniewnie oczy. Nie mogąc uwierzyć, że miał czelność po tym wszystkim tu przyjść i udawać, że nie zrobił nic złego.
- Mylisz się. To ty nie chciałaś, dać mi ostatniej szansy i wszystko skończyłaś. Ja się wcale na to nie godziłem. Widocznie nasza miłość, znaczyła dla mnie o wiele więcej niż dla ciebie - kręcę z niedowierzaniem głową, że odważył się wypowiedzieć takie słowa. Nie dość, że nie miał w sobie żadnego poczucia winy, to na dodatek odpowiedzialność za rozpad naszego związku, próbował przenieść na mnie.
- Jak można być tak bezczelnym? Widzę, że chyba zapomniałeś, co zrobiłeś. Z chęcią rozjaśnię ci twoją amnezję i przypomnę, że w momencie, gdy moja mama walczyła o życie. Kiedy najbardziej cię potrzebowałam. Twojej obecności, wsparcia, czy choćby głupich słów pocieszenia. Ty romansowałeś sobie w najlepsze z Inge, moją najlepszą przyjaciółką. Zupełnie się mną nie przejmując. Wiele ci mogłam wybaczyć, ale wtedy posunąłeś się za daleko - powrót do tamtych wspomnień, był czymś okropnym. Nigdy więcej, nie chciałabym się poczuć, jak w tamtym okresie czasu. Załamana po śmierci rodziców i zraniona przez człowieka, którego bezgranicznie kochałam.





- Zdaję sobie sprawę, że wtedy bardzo cię skrzywdziłem i ogromnie tego żałuję. Dlatego między mną a Inge wszystko skończone. Wczoraj się od niej wyprowadziłem. Naprawdę chciałbym to wszystko naprawić. Musisz mi tylko na to pozwolić. Przecież było nam ze sobą dobrze. Nie chciałabyś do tego wrócić? Do wspólnych nocy i poranków, kiedy witałem cię twoją ulubioną kawą? - słysząc wypowiedziane przez niego pytanie, zaczynam się ironicznie śmiać. Pełna podziwu dla jego wyrachowania.
- Niklas, ty naprawdę myślisz, że jestem taka naiwna? Musiałabym chyba postradać zmysły, aby do ciebie wrócić. Inge cię wyrzuciła i postanowiłeś wrócić do mnie? Przykro mi, ale ten numer ci nie przejdzie. Od dawna już, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Tamtej we wszystko ci wierzącej dziewczyny już nie ma. Dlatego najwyższy czas na ciebie. Odejdź stąd i nigdy więcej nie wracaj - odwracam się w stronę drzwi z zamiarem wejścia z powrotem do środka. Ale zostaje mi to uniemożliwione.
- Ona mnie nie wyrzuciła. Sam od niej odszedłem, bo kocham ciebie i tylko ciebie. Jestem pewien, że ty także nadal mnie kochasz. Zbyt wiele nas łączyło, abyś mogła o tym zapomnieć. Byłem w końcu twoją pierwszą, poważną miłością - nadal próbuje mną manipulować, odwołując się do naszej wspólnej przeszłości. Czym jeszcze mocniej, mnie do siebie zniechęca.





- Zorientowałeś się po prawie roku, że to mnie kochasz? Dobre sobie. Rób i myśl sobie, co chcesz. Ale niech w końcu dojdzie do twojej świadomości, że u mnie nie masz już żadnych szans. Od dawna cię nie kocham. Teraz jedyne, co czuję do ciebie to wstręt i nienawiść - podnoszę ton swojego głosu, coraz mocniej wyprowadzona z równowagi.
- Dlatego, wciąż jesteś sama? Gdybym naprawdę nic dla ciebie nie znaczył. Dawno już byś sobie kogoś znalazła - patrzy na mnie z wyższością, przekonany że ma rację.
- A kto ci powiedział, że jestem sama? Masz nieaktualne informację, bo do twojej wiadomości od jakiegoś już czasu się z kimś spotykam - mówię, zanim pomyślę. Wiedząc, że powinnam ugryźć się w język. Przecież to było, jedno wielkie kłamstwo. Poza udawaniem dziewczyny pewnego nierozgarniętego Norwega. Moje życie uczuciowe, zupełnie nie istniało.
- Co takiego? - Niklas jest zszokowany, usłyszanymi słowami.
- To, co słyszałeś - nie mając zamiaru, dłużej z nim rozmawiać. Wymijam go. Czując drobne uczucie satysfakcji, że to ja okazałam się górą w tym starciu.
- Ja i tak się nie poddam. Jeszcze się przekonasz, że wkrótce do mnie wrócisz - nie biorę jego słów na poważnie. Doskonale wiedząc, że nic nie byłoby mnie w stanie zmusić do dania mu kolejnej szansy.





Piętnaście minut później, wybieram się na krótki spacer. Zostawiając restaurację pod opieką Theresy. Musiałam w jakiś sposób odreagować spotkanie z Niklasem, zanim będę w stanie ponownie skupić się na pracy.
Jego osoba od zawsze, wzbudzała we mnie masę emocji. Od kiedy tylko go poznałam. Jako młoda dziewczyna, nie mająca praktycznie żadnego pojęcia o prawdziwym i często okrutnym życiu.
Doskonale pamiętam dzień naszego pierwszego spotkania, gdy oczarował mnie bez reszty. Nie potrafiłam, oderwać od niego wzroku. Jego oczu, uśmiechu, wręcz całokształtu jego osobowości.

Dokładnie przez wszystkie siedem przerw między lekcjami, które miałam tamtego dnia, błądziłam za nim wzrokiem. Mając nadzieję, że w końcu zwrócę na siebie uwagę, tego chłopaka rozpoczynającego ostatni rok nauki w miejscu, gdzie ja dopiero stawiałam swoje pierwsze kroki, błądząc między korytarzami w poszukiwaniu właściwych sal lekcyjnych.
W końcu się udało, zauważył mnie i zainteresował się moją osobą. A potem przyszły słodko - gorzkie lata. Pełne rozstań i powrotów do siebie.








Przemierzając znajome mi okolice. Mimowolnie wracam do naszych wspólnych wspomnień. W szczególności tych, które wywoływały u mnie w przeszłości poczucie szczęścia.

Romantycznych randek, długich spacerów, czy całonocnego oglądania filmów w salonie mojego domu, kiedy potrafił rozśmieszać mnie do łez. Odtwarzam na nowo momenty, w których Niklas był dla mnie niemal ideałem. Czułym, opiekuńczym chłopakiem. Potrafiącym sprawić, że zapominałam o Bożym świecie. Imponował mi swoim stylem bycia, często nieoczywistymi zainteresowaniami, czy planami na przyszłość. Wtedy myślałam, że wygrałam los na loterii, mając przy sobie takiego chłopaka.
Natomiast dziś zastanawiam się, czy cokolwiek było z tego wszystkiego prawdziwe. Czy chociaż przez jeden dzień, był ze mną zupełnie szczery i naprawdę mnie kochał.
Biorąc pod uwagę, tą jego drugą stronę. Wiecznie wodzącego wzrokiem za innymi, nie potrafiącego powstrzymać się od flirtu z napotkanymi na swojej drodze kobietami podrywacza. Nie miałam, co do tego, ani grama pewności.







Zła na samą siebie, że znowu dałam się ponieść nostalgii i tęsknocie za choćby złudnym poczuciem bycia kochaną. Odrzucam od siebie wszelkie myśli dotyczące Niklasa. Wiedząc, że należy on do dawno minionej i do zapomnienia przeszłości. Teraz musiałam się skupić na teraźniejszości. Która, choć nie była za kolorowa. Przynajmniej nie dostarczała mi kolejnych kłamstw i zdrad, które były idealną wizytówką mojego byłego chłopaka.




Późnym wieczorem, gdy uporałam się ze sprzątaniem restauracji i mogłam w spokoju przez chwilę odpocząć. Zabieram się do podsumowania zysków z dobiegającego wielkimi krokami końca miesiąca. Od dawna już, nie znosiłam tej nieuniknionej czynności. Niosła ona za sobą, wyłącznie rozczarowanie i poczucie, że znowu zawiodłam.
Tym razem jednak, uśmiecham się delikatnie sama do siebie. Widząc, że po odliczeniu wszystkich zobowiązań. Zostaje mi niewielka kwota pieniędzy. Może suma była znikoma, ale i tak dawała mi spore poczucie radości.
W końcu od bardzo dawna, udało mi się, nie skończ miesiąca na minusie. Co uznałam za dobry znak. Być może uda mi się powoli, zacząć wychodzić na prostą. A za jakiś czas, dam radę zaoszczędzić tyle pieniędzy, że będę mogła przeprowadzić mały remont.

Dzięki któremu, restauracja mogłaby odzyskać dawną świetność. O czym, najbardziej marzyłam.








💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓





Po kolejnym wymagającym, ale satysfakcjonującym treningu. Za który otrzymałem, wyjątkowo dawno niesłyszaną pochwałę od trenera. W pośpiechu, zbieram swoje rzeczy, opuszczając gmach skoczni Holmenkollen. Uprzednio żegnając się z kilkoma kolegami z drużyny. Zaczynającymi znowu patrzeć na mnie przychylniejszym okiem. Mijający czas robił swoje. Wspomnienia ostatniej afery z moim udziałem, zaczynały być przykrywane bieżącymi sprawami. Dzięki czemu, niektórzy przestawali patrzeć na moją osobę, wyłącznie przez pryzmat tego artykułu. Co niezmiernie mnie cieszyło. Szczególnie, że miałem dość tej napiętej atmosfery, jaka towarzyszyła mi niemal na każdym kroku.





Szukam w pośpiechu kluczyków od samochodu. Chcąc, jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania. Mając w pamięci, kolejne spotkanie z Sophie dziś wieczorem.
Od kilku dni, spotykaliśmy się niemal codziennie. Rozmawiając ze sobą godzinami. Coraz lepiej się przy tym poznając i dowiadując o sobie nowych, często zaskakujących rzeczy.

Uczyłem się na pamięć nazw jej ulubionych filmów, książek, czy tego co lubiła jeść, a czego nie. Drobnych, nie wiele znaczących szczegółów, które miały nam pomóc w uwiarygodnieniu naszego związku.
O ile na początku myślałem, że to będzie istna męczarnia. Ucząc się jak do sprawdzianu tych wszystkich bzdur. O tyle z każdym, naszym następnym spotkaniem sprawiało mi to, coraz mniej problemów.
Mimowolnie zapamiętywałem jej preferencje, dzięki uważnemu wsłuchiwaniu się w jej słowa, które przekazywała z taką lekkością, że mogłem słuchać jej głosu godzinami. Co zdarzało się mi niezwykle rzadko.
Zwykle ludzie mnie nudzili, a zwłaszcza dziewczyny, które spotykałem podczas swoich licznych imprez. Wszystkie razem wzięte, nie miały nic sensownego do powiedzenia. Były do bólu schematyczne i przewidywalne. Nadające się wyłącznie na kilka godzin wspólnej zabawy. Co akurat mi nie przeszkadzało. W końcu nie wiązałem z nimi, żadnej przyszłości. Poza spędzeniem jednej, krótkiej nocy.










Sophie natomiast była inna. Lubiłem z nią rozmawiać i spędzać czas. Słuchać, jak z dużym zaangażowaniem prowadziła swoje monologi na jakiś kolejny temat, który mimowolnie wypłynął, podczas naszej rozmowy. Przyglądać się jej dynamicznie zmieniającej się mimice twarzy, ukazującej cały wachlarz emocji. Czy zwyczajnie śmiać się z jej złości na mnie, wynikającej z kolejnego wypowiedzianego w jej mniemaniu niestosownego komentarza przez moją osobę.
Lubiła mówić, ale równocześnie zawsze była gotowa wysłuchać tego, co ja mam do powiedzenia. Pod tym względem, była wprost wymarzonym rozmówcą. Znającym w pełni zasady, idealnej konwersacji. 
Czego na pewno będzie mi brakować, gdy nasz układ dobiegnie końca. Mimo że, zaczynałem darzyć ją jakimś niewielkim cieniem sympatii. Nie miałem zamiaru, przesadnie wydłużać czasu naszej znajomości. Miała ona potrwać, najwyżej kilka miesięcy. W dłuższej perspektywie i tak by nic z niej nie wyszło. Mieliśmy, zbyt odmienne sposoby spędzania wolnego czasu, aby to ze sobą pogodzić.
Dlatego nawet nie zamierzałem, starać się o utrzymanie tej relacji, gdy rola Sophie w moim życiu, stanie się już niepotrzebna. 










Dzwoniący telefon, wyrywa mnie z moich rozmyślań. Dostrzegając, że to Carl chce się ze mną skontaktować. Bez większego zastanowienia, odbieram połączenie.
- W końcu raczyłeś odebrać telefon. Dzwonię do ciebie, niemal od samego rana. Co się z tobą dzieje? - przekręcam oczami, słysząc narzekania swojego przyjaciela.
- Miałem trening, geniuszu. Mógłbyś się czasem, czegoś sam domyślić. Co to za sprawa nie cierpiąca zwłoki, że tak usilnie próbowałeś się ze mną skontaktować? - świetnie go znałem, przez co wiedziałem, że nigdy nie dzwonił ot tak, aby sobie pogadać. To zawsze niosło za sobą jakiś cel. 
- Chciałem cię wraz z Ingrid, zaprosić na kolację w przyszły piątek z okazji naszych zaręczyn. Postanowiliśmy zorganizować coś takiego dla naszych najbliższych znajomych. Mam nadzieję, że wpadniesz. Liczę, że mnie nie zawiedziesz - zupełnie zaskakuje mnie otrzymane zaproszenie. Równocześnie to była ogromna szansa, aby wszyscy zapoznali się z Sophie i oswoili się z jej obecnością w moim życiu. Tylko, czy nie było na to trochę za wcześnie?
- Jasne, ale pod warunkiem, że zaproszenie obejmuje moją osobę towarzyszącą - cisza, jaka zapada po drugiej stronie. Mówi mi wszystko. Carl był w istnym szoku. Podobnie, jak moja siostra. Co tylko uświadamia mi, że ten pomysł był strzałem w dziesiątkę. Zwyczajnie nie mógł się nie udać. 
- Twoją, co? - dopytuje, nie dowierzając. 
- Dziewczynę, która będzie mi towarzyszyła podczas tego spotkania. Czy tobie wszystko trzeba tłumaczyć po kilka razy? - odpowiadam, jakby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem, że chcę przyjść z kimś. Po rozstaniu z Astrid. Jeśli już musiałem, pojawić się na jakimś spotkaniu w większym gronie. Przychodziłem na nie sam, co stało się niemal tradycją dla wszystkich.








- Halvor, co ty odwalasz? Masz zamiar zaprosić jedną z tych twoich wątpliwych znajomych z klubów? Przecież Ingrid dostanie szału, chcesz zrobić jej na złość? - Carl jest przerażony tą perspektywą, przez co zaczynam się głośno śmiać. Jego narzeczona stanowczo, zbyt mocno zaczęła nim rządzić. 
- Spokojnie, zapewniam cię, że to zupełnie ktoś inny. Miałeś nawet okazję już ją spotkać. Nie jestem, aż takim kretynem, aby chcieć zepsuć wam wasze święto, nieodpowiednim towarzystwem - staram się go uspokoić. Mimo że nie darzyłem przesadną sympatią Ingrid. Carl nadal pozostawał moim najlepszym przyjacielem i nie chciałem go zawieść. 
- Naprawdę spotykasz się z jakąś normalną dziewczyną? Przecież to wprost coś nierealnego. Czyżbyś w końcu zmądrzał? - słyszę w głosie przyjaciela, tworzącą się nadzieję. Przez kilka sekund, robi mi się nawet wstyd, że chcę wszystkich tak okrutnie okłamać. Jednak znika on tak szybko, jak się pojawił. Nie miałem przecież innego wyjścia. Tylko w ten sposób, mogłem sprawić, aby dali mi spokój.

- Może. Czas pokaże - odpowiadam wymijająco. Zmieniając następnie temat. Przede mną, wciąż pozostawało najtrudniejsze. Przekonanie Sophie do wzięcia udziału w tej kolacji. Jak na ironię losu, wspólnie wczoraj ustaliliśmy, że z oficjalnymi wyjściami wstrzymany się do rozpoczęcia przeze mnie sezonu. Kiedy będziemy pewni, że wiemy o sobie na tyle dużo, że nikt niczego nie zacznie podejrzewać. Czekało mnie więc, dość wymagające wyzwanie. Doskonale wiedząc, że dziewczyna jest okropnie uparta i wyjątkowo nie znosi, gdy ktoś łamie jakieś wcześniejsze ustalenia.






- Naprawdę masz lęk wysokości i nie znosisz zimy? Mieszkając od urodzenia w Norwegii? Powinnaś ją uwielbiać. Jestem ciekawy, czym jeszcze mnie zaskoczysz - zastanawiam się, kończąc powoli jeść wspólny posiłek przygotowany przez Sophie. Praktycznie każdego wieczoru, tak wyglądał początek naszego spotkania. Wszystko przez to, że za cel postawiła sobie. Dopilnowanie, czy na pewno prawidłowo się odżywiam i dbam o właściwą dietę. Z czym, niekiedy bywałem na bakier. O czym przypadkowo jej wspomniałem.
Od tamtej pory, zaczęła interesować się moim jadłospisem i skrupulatnie edukować się w kierunku, co wolno mi jeść, a czego nie. Przygotowując następnie, odpowiednio zbilansowane posiłki. Udając przy tym przede mną, że to niesprzedane jedzenie dla gości restauracji. Ten mały podstęp odkryłem podczas, przypadkowego przeglądania menu jej restauracji. Nie miałem jednak zamiaru, informować jej o swojej wiedzy, a tym bardziej narzekać.
Dziewczyna gotowała obłędnie i chyba nikt nie byłby w stanie, oprzeć się smakowi przygotowywanych przez nią potraw. Dlatego korzystałem, póki mogłem. Wiedząc, że inni mogą mi tylko pozazdrościć.
- Zapewne wieloma rzeczami. Idziemy na górę? Jestem trochę zmęczona - spoglądam na jej zmęczoną twarz. Wiedząc, że to także przeze mnie ostatnio nie dosypia.
- Może lepiej sobie pójdę? Powinnaś odpocząć - jej kolejne ziewnięcie, tylko to potwierdza.
- Daj spokój i tak teraz nie zasnę. Zresztą wydaje mi się, że chyba chcesz mi coś powiedzieć. Dziwnie się zachowujesz od samego momentu przyjścia. Coś się stało? - nie mogłem zrozumieć, jakim cudem po kilku dniach znajomości, potrafiła mnie przejrzeć. Zaczynałem być naprawdę pod wrażeniem jej zmysłu obserwacji.
- To nic takiego. Po prostu rozmawiałem dziś ze swoim przyjacielem. Tym, z którym tu byłem podczas naszego pierwszego, niefortunnego spotkania. Ostatnio się oświadczył i z tej okazji wspólnie z narzeczoną organizują kolację w przyszłym tygodniu. Chciałbym, abyś mi na niej towarzyszyła - mówię na jednym wdechu, chcąc mieć to za sobą.
- Co takiego? Ale przecież ustaliliśmy, że poczekamy z czymś takim. Jest jeszcze za wcześnie. Halvor, to się nie uda. Wszystko zepsujemy. Nie możesz pójść sam? - dostrzegam w jej oczach przerażenie. W dodatku tak, jak się spodziewałem. Jest sceptycznie nastawiona do mojego pomysłu.
- Mogę, ale nie chcę. Wszyscy pewnie będą z kimś. Nie chcę czuć się, jak piąte koło u wozu. Sophie, nie musimy im jeszcze mówić, że jesteśmy razem. Chciałbym jednak, mieć cię w pobliżu. Lepiej bym się czuł w tym towarzystwie, gdybyś była obok mnie - próbuję ją nakłonić do zmiany zdania. Widzę, że zaczyna się wahać i w myślach rozważać moją propozycję.






- W takim razie, pójdźmy na mały kompromis. Będę ci tam towarzyszyć, ale tylko jeśli ty ograniczysz swoją obecność na imprezach do jednej w miesiącu - patrzy na mnie z jawnym wyzwaniem w oczach. Zupełnie zaskakując tą propozycją. Jej przebiegłość, znów daje o sobie znać. Od naszego pierwszego spotkania w kawiarni, szukała sposobu, jak zmusić mnie do przystopowania z zabawą, aż w końcu znalazła.
- To nie fair. Jedno spotkanie, nie jest warte takiego poświęcenia - oburzam się. Niezadowolony z takiego obrotu sprawy. 
- Jak sobie chcesz. W takim razie, pójdziesz na tę kolację sam. Widocznie, aż tak ci nie zależy - przez dłuższą chwilę, mierzymy się obrażonymi spojrzeniami. Żadne z nas nie chce ustąpić, aż w końcu to ja pierwszy ulegam.






- Dwie imprezy w miesiącu, na pewno nie mniej. To moje ostatnie słowo – wzdychając z niezadowoleniem, próbuję wynegocjować dla siebie korzystniejsze warunki. Wiedząc, że i tak na pewno będzie mi ogromnie trudno, dotrzymać naszej umowy.
- Zgoda. Niech będą dwie. To i tak będzie olbrzymi postęp w twoim wykonaniu. Mam tylko nadzieję, że nie zawiedziesz mojego zaufania i będziesz przestrzegał tego warunku - posyła w moją stronę uśmiech zadowolenia z powodu postawienia na swoim.
- Dlaczego, aż tak bardzo ci na tym zależy? Przecież to zupełnie nie powinno cię obchodzić, czy uda się nam okłamać moich bliskich, czy nie. Tak samo, jak to co robię ze swoim życiem - ciekawiło mnie to, niemal od samego początku. Dlaczego, aż tak bardzo przejmowała się moim trybem życia. 

- Powiedzmy, że lubię mieć poczucie, iż to co robię ma sens. A teraz idź na górę i na mnie poczekaj. Zrobię nam herbaty i posłucham o twojej siostrze i bracie. Wczoraj nie dokończyłeś - przypomina mi, na czym stanęła nasza rozmowa. 







Gdy kończę pomagać jej z uprzątnięciem naszych naczyń. Posłusznie, podążam wąskimi schodkami. Wprost do niewielkiego królestwa Sophie. Może nie było tu wiele miejsca, ale wszystko zostało urządzone z niezwykłym gustem i klasą. Nadając wnętrzom przytulnego wyglądu.

Moje mieszkanie, choć zajmowane przeze mnie od dłuższego już czasu. Nadal pozostawało zimne i bez wyrazu. Jakby nikt w nim nie mieszkał. Przez co, jeszcze mocniej zazdrościłem jej tego miejsca. Gdzie można się było poczuć, jak w prawdziwym domu. 








Podążam do jej sypialni, która pełniła równocześnie rolę salonu. Zajmuję swoje stałe miejsce na jednym z miękkich i wygodnych foteli. Rozglądam się po jej półkach, zastawionych po brzegi książkami. Czytając niektóre tytuły. Zastanawiając przy tym, kiedy znajduje czas na ich czytanie.  

Nieoczekiwanie słyszę dźwięk otrzymanej wiadomości, który świetnie już znam. Zauważam telefon należący do Sophie. Leżący na stoliku, niemal na wyciągnięcie mojej ręki. Nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości. Biorę go do ręki, odczytując wiadomość wyświetlaną na wciąż, jeszcze niezgaszonym ekranie.
Jej treść wprawia mnie w szok i ogromną wściekłość. Nie mogłem uwierzyć, że mogła mnie tak perfidnie okłamać. Kilkukrotnie zapewniając, że nie jest z nikim związana.
Nie potrzebowałem kolejnego skandalu. A tym by to się skończyło, gdyby tylko ktoś odkrył. Kim dla Sophie był niejaki Niklas. Zapewniający, że ją kocha i ogromnie za nią tęskni.

6 komentarzy:

  1. Ojoj, co tu się stało ☹ Zdecydowanie nie podoba mi się Niklas. Jest niesympatyczny, gburowaty i ma wybujałe ego. Jak on może myśleć, że po tym wszystkim co zrobił, Sophie chciałaby jeszcze do nie wrócić. Przecież on ją zdradził! I to z jej najlepszą przyjaciółką! Za takie rzeczy to nic, tylko kocioł z wrzącym olejem się należy. Kopnąć takiego w cztery litery i tyle.
    Dobrze, że Sophie to inteligentna kobita nie dała się nabrać na te jego pseudo słodkie słówka. Jeszcze jej niedorobionego amanta do szczęścia brakowało. Mam nadzieję, że Niklas szybko się od niej odczepi, bo na razie przyciąga same kłopoty.
    Za to jeśli chodzi o Halvora, to wychodzi na to, że na razie znajomość z Sophie wychodzi mu tylko na dobre. Podświadomie zaczyna dostrzegać swoje błędy, zmieniać styl życia i choć wydaje mu się, że to tylko na chwilę, to mam wrażenie, że te zmiany są trwałe, że może dzięki dziewczynie uda mu się wyjść na prostą.
    Ogólnie, to takie urocze, jak Sophie dba o swojego „chłopaka”. A on coraz bardziej ją lubi. Coś czuję, że za nim którekolwiek zdąży się zorientować, połączy ich coś znacznie mocniejszego niż wspólne interesy.
    Nie wiem dlaczego, ale strasznie ucieszyłam się słysząc, że Halvor jest zaproszony na kolację do Carla. I że chce zabrać ze sobą Sophie. Mam wrażenie, że ta kolacja będzie w jakiś sposób przełomowa. Tylko, że jeszcze nie wiem w jaki.
    Końcówki nie lubię. Halvor nie dość, że ocenia Sophie, nie znając całej sytuacji, to jeszcze tak po prostu czyta jej wiadomości. Coś czuję, że dziewczyna będzie bardzo zła. Mam jednak nadzieję, że szybko rozwiążą ten problem.
    W każdym razie, ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Niklas jest prze gościem 😂 porządnie się uśmiałam jak przeczytałam, że wczoraj wyprowadził się od innej i już chce wracać do Sophie 🤣 nie no to rozwaliło system. Fajnie się zapowiadało w końcu chłopak z przeszłości, który podobno był ideałem, ale wywinal taki numer. Ma tupet. W dodatku z przyjaciółka i w czasie kiedy Sophie go potrzebowała. Jak dla mnie jest skreślony choćby nie wiem co robił.
    Halvor po mału się nakręca na Sophie. Niby myśli, że ta znajomość nie ma przyszłości i jest tylko na kilka miesięcy, ale sam zauważa zalety dziewczyny. Jest zupełnie inna od tych, które sam zna i się z nimi spotyka dla zabawy. Jak mnie to cieszy, że ta znajomość posuwa się do przodu 😀 oni będą super para i mam nadzieję że impreza zaręczynowa u Carla to potwierdzi ☺
    Sophie ma na głowie teraz dwóch facetów , trochę jej współczuję. Jeden niby z umowy, ale ona też zaczęła się już lekko angażować i w sumie jakoś wpływa na Halvora. Drugi Niklas debil z przeszłości, a wiadomo, że wspomnień człowiek nie pozbedzie się od tak...
    Jesteś mistrzem konczenia rozdziałów 😑 ponownie narazasz moj umysł na gimnastykę i domyślnie się hahaha
    Oby Halvor pozwolił sobie to wszystko wyjaśnić i nie dział pod wpływem emocji. Pozdrawiam,
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział sprowokował uśmiech na mojej twarzy, mimo że początek ... i końcówka lekko mnie zirytowały. Ale! Trzeba się cieszyć z małych rzeczy ;)
    Zacznę jednak od początku. Niklas. Już przy okazji poprzedniego rozdziału, wiedziałam że to będzie jakiś podejrzany typ. Sądziłam jednak, że jest to były Sophie, który nie może pogodzić się z rozstaniem ... a tu mamy manipulanta, który potrzebuje jej, gdy życie wali mu się na głowę. Jest po prostu bezczelny w swoim zachowaniu, ale to tylko skutek dawania mu kolejnych bezsensownych szans przez Sophie w przeszłości. Miłość niestety jest ślepa. Na całe szczęście dziewczyna zmądrzała i teraz wie, jakim jest on człowiekiem. Co najlepsze ... on kompletnie nie myśli co mówi. Powiedział że "wczoraj" zerwał i wyprowadził się od Inge ... i co? Sądzi, że Sophie jest aż tak naiwna, że po roku przywita go z otwartymi ramionami? By się trochę szanował, a nie robił z siebie imbecyla! Zresztą, przecież on nim jest :P I jeszcze to wbicie szpilki, że przecież Sophie nikogo nie ma. Dobre sobie! Już lepiej być samą, niż z takim kimś jak on. I tak dziwne, że Inge zorientowała się w tym po roku ... bo jestem pewna, że to ona go wyrzuciła. Na dodatek wysłał idiotycznego sms-a, którego przeczytał Halvor i źle wszystko zrozumiał. Podejrzewam że gdy dowie się prawdy, będzie bardzo "zdenerwowany" na Niklasa :P
    Jestem fanatyczną przeciwniczką dotykania czyjegoś telefonu i przeglądania w nim czegokolwiek. To nie grzeczne, a po za tym to wchodzenie butami w czyjąś prywatność. Dlatego Halvor i jego ciekawość mają u mnie wielkiego minusa.
    A teraz najważniejsze ... czyli to, co wprowadziło mnie w błogi stan. Ich relacje są wręcz urocze :) Powoli stają się przyjaciółmi, a kto wie, czy los nie szykuje dla nich coś więcej. Jestem pozytywnie zaskoczona tym, że Halvor aż tak się poświęcił, aby dowiedzieć się szczegółów z życia Sophie. To co lubi, czym się interesuje. To na prawdę miłe. Bo przecież nie musiałby tego robić, a po prostu improwizowaliby, prawda? A na dodatek sprawia mu to przyjemność i lubi spędzać z nią czas. Na zwykłej rozmowie, a nie imprezowaniu! Pierwszy krok do normalności ;) A ona? "Lubię mieć poczucie, iż to co robię ma sens". To było świetne! Dlatego Halvor trafił idealnie z dziewczyną, która na niby ma mu pomóc. Nie przewidział jednak tego, że ona serio mu pomoże :P To jak o niego dba jest cudowne. Na pewno sprawiło mu przyjemność to, gdy odkrył że dla niego gotuje i wcale nie są to jakieś resztki :P Są świetni obydwoje w swojej relacji!
    Dlatego już teraz nie mogę się doczekać spotkania z jego przyjaciółmi! To na pewno będzie mega wydarzenie ... i zobaczymy, jak sobie poradzą ;D
    PS. Zapraszam na nowość u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Z miejsca nie polubiłam Niklasa. No naprawdę, co za gość! I jaki ma tupet... Nie było go przy Sophie, wtedy gdy najbardziej go potrzebowała, ba, miał na boku romans z jej najlepszą przyjaciółką, a gdy posypało mu się życie to wraca z podkulonymi nogami do Sophie? O zgrozo! I co najlepsze, on myślał, że Sophie przyjmie go z powrotem po tym wszystkim, co jej zrobił. No ja słów nie mam. Bezczelny typ i manipulant! Sophie przez ten czas zmądrzała, dojrzała i przejrzała na oczy, więc nie ma takiej opcji, aby mu wybaczyła i pozwoliła do siebie wrócić. No ja nadal nie wiem, jak on w ogóle mógł pomyśleć, że coś takiego wchodzi w grę. Oby Sophie nie miała z jego powodu jakichś nieprzyjemności, chociaż ta końcówka... Nie spodobało mi się to, że Halvor odczytał tę wiadomość. To w końcu telefon Sophie i to jej sprawa kto do niej pisze. A tak to od razu wyciągnął niepotrzebne wnioski i stwierdził, że dziewczyna go okłamała. Mam tylko nadzieję, że Sophie mu wszystko na spokojnie wytłumaczy i obejdzie się bez kłótni, czy coś :) Ale pomimo tego incydentu to Halvor mi zaimponował. Tym, jak spędza czas z Sophie, jak dowiaduje się o niej nowych rzeczy... No, może będą z niego jeszcze ludzie :D
    Już sam fakt, że zgodził się pójść na warunki Sophie, czyli tylko dwie imprezy tygodniowo o czymś świadczy :D No, ale ona w końcu zgodziła się z nim pójść na przyjęcie zaręczynowe jego przyjaciela, więc coś za coś!
    Ich relacja powoli wstępuje na wyższy poziom, co bardzo mnie cieszy, bo mimo, że Halvor zarzeka się na wszystkie świętości, że gdy tylko ta akcja się skończy to on skończy z Sophie, to jednak dziewczyna coraz bardziej go intryguje i kto wie, jak to wszystko się potoczy... :)
    Bardzo mnie rozczulił fakt gotowania przez Sophie potraw dla niego <3 To takie urocze było :)
    Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się ich pierwsze oficjalne wyjście, więc czekam z niecierpliwością na nowość :)
    Pozdrawiam ;*
    I zapraszam do siebie na https://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ na drugi rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://niewlasciwy-wybor.blogspot.com/ zapraszam serdecznie na czwarty rozdział ;*

      Usuń
  5. Niklas w całej swojej podłości mnie rozbawił. Jezu co gość ma w głowie w ogole ? Naprawdę myślał że Sophie tak po prostu przyjmie to z otwartymi ramionami po tym co zrobił? Jaki trzeba mieć tupet żeby zdradzić Sophie z jej najlepszą przyjaciółką . Jeszcze w takim momencie. A teraz cała ta pseudo przyjaciółka to wywaliła to wraca z podkulonym ogonem. Bo W życiu nie uwierzę że to on zerwał.
    Co do Halvora nie podoba mi się że przeczytał wiadomość która przyszła do Sophie. Ale ogólnie chłopak z rozdziału na rozdział u mnie zyskuje.
    I według mnie , choc on sam jeszcze o tym nie wie 😉 zaczyna mi zależeć na Sophie.
    Lubi spędzać z nią czas. Interesuje go życie dziewczyny. I nawet obiecał zmniejszyć ilość imprez. Jej jak ja nie mogę się doczekać czegoś więcej pomiędzy nimi. Halvor może sobie wmawiać co chce ja i tak wiem. Że ciągnie go do Sophie.
    Spotkanie u Carla zapewne będzie bardzo interesujące . Jestem ciekawa jak zareaguje gdy zobaczy że to z Sophie przyszedł jego przyjaciel. Pewno będzie w szoku.
    I może podczas tej rodzinnej imprezy coś się wydarzy pomiędzy naszą dwójka ?😉
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń